czwartek, 29 czerwca 2017

NIEWIARYGODNA ENERGIA!- KONCERT ZESPOŁU LEMON

Od dawna czekałam na ten koncert! Z przyczyn niezależnych ode mnie wcześniej już dwa razy nie udało mi się dotrzeć na Lemon. W końcu zawitali do mojego miasta. Pod względem muzycznym, wokalnym to był najlepszy koncert na jakim byłam ( a trochę już ich było ;P ).

Zespół pojawił się na scenie punktualnie. Po jednej piosence pojawiły się problemy techniczne, mikrofon przestał działać. Igor Herbut zachował spokój i za wszelką cenę starał się usunąć usterkę. Organizatorzy nie spisali się jednak najlepiej i Lemon zszedł na kilkanaście minut ze sceny. Na szczęście potem już wszystko działało.

Zaśpiewali swoje najpopularniejsze utwory, najwięcej z najnowszej płyty "Tu". Igor Herbut ma genialny wokal, który na żywo brzmi jeszcze lepiej. Na moich poprzednich koncertach artystom zdarzało się fałszować, często nie można było zrozumieć śpiewanego tekstu. Igor jest w tym przypadku poza konkurencją. Szczególnie w utworach z najnowszej płyty jego głos nabiera siły, charyzmy. 



Cały zespół żyje muzyką i czuć jak bardzo się wczuwają. Rozsadzają scenę! Mają tak niesamowitą energię i zarażają nią. Między piosenkami Igor Herbut często rozmową nawiązywał kontakt z publicznością. Muzykę czułam całą sobą. Nie da się tego opisać! Musicie wybrać się na ich koncert. Jedyny minus to to, jak szybko zleciał mi ten czas. Chciałam jeszcze więcej! ;) Najbardziej nie mogłam doczekać się "Scarlett". Zespół genialnie wykonał ją po ponownym wywołaniu na scenę. 

Podtrzymuję opinię, że Lemon to jeden z najlepszych polskich zespołów. Koncerty są na to dowodem. 




piątek, 2 czerwca 2017

RECENZJA "EVERYTHING, EVERYTHING"- CZYTANIE W ORYGINALE VS. POLSKIE TŁUMACZENIE

Gdy tylko zobaczyłam zwiastun filmu "Ponad wszystko" (polska premiera 09.06), wiedziałam, że jak najszybciej muszę przeczytać książkę. Nie do końca spodobało mi się polskie wydanie, ponieważ nie oddaje według mnie klimatu tej historii. Z tego powodu zamówiłam tę lekturę w języku angielskim. Nicola Yoon zawładnęła moimi emocjami. 

"Everything, everything" to opowieść o osiemnastolatce Maddy, która z powodu rzadkiej choroby nie wychodzi z domu. Ma alergię absolutnie na wszystko. Jedyni osobami z jakimi się widuje są jej mama, pielęgniarka, nauczyciel. Wszystko się zmienia, kiedy do sąsiedniego domu wprowadza się jej rówieśnik Olly. Już od pierwszego wejrzenia serce Maddy zaczyna szybciej bić. Mamy XIX wiek, więc bohaterowie nawiązują z początku internetową znajomość. To im jednak nie wystarcza, a Maddy dochodzi do wniosku, że jej życie nie może już tak dalej wyglądać, chce wreszcie wyjść na zewnątrz.

Książka jest bardzo krótka. Różni się jednak od innych pozycji kompletnie odmiennym sposobem narracji. Autorka przekazuje nam informacje nie tylko przez opisy, dialogi, ale także przez e-maile, rozmowy bohaterów na czacie, kartki z pamiętnika, obrazki, czy nawet fragmenty czytanych przez Maddy książek. To czyni "Ponad wszystko" oryginalnym, mimo iż sama fabuła nie jest zbyt zaskakująca i wciągająca. Lektura jest wspaniałym źródłem aforyzmów, życiowych sentencji. Niejednokrotnie mnie rozbawiła, ale też wzruszyła. To bardzo mądra i pouczająca opowieść z przesłaniem. Potrafi zaskoczyć! Naprawdę nie spodziewałam się takiego zakończenia. Był jednak pewien moment, w którym czegoś mi zabrakło i wydaje mi się, że autorka mogła wycisnąć jeszcze więcej. 

Fajne jest też to, że nie jest to kolejna słodka miłosna historyjka. Autorka bardziej skupia się na samej Maddy, jej życiu i tym, co jest potrzebne do szczęścia. Właściwie przez część książki Olly nawet się nie przewija, więc byłam tym bardzo zaskoczona, ponieważ spodziewałam się skupienia tylko na tematyce miłosnej.

Z początku obawiałam się czytania w języku angielskim. Prosty język i codzienne słownictwo sprawiły, że naprawdę przyjemnie się czytało. W pewnym momencie mózg po prostu się przestawia. Czytanie w oryginale wymaga jednak większego skupienia i czasu. Specjalnie przeczytałam także kilka rozdziałów w polskim tłumaczeniu. O dziwo nie zauważyłam zbyt wielkiej różnicy. Umysł inaczej odbiera informacje w ojczystym języku, są one bardziej płynne. Jak wiadomo oryginał to jednak oryginał i pewnych rzeczy nie da się tak dosłownie przetłumaczyć, dlatego zauważyłam kilka różnic znaczeniowych- jedne bardziej wpływały na sens wypowiedzi, inne mniej. 

Polecam czytanie w języku angielskim, ponieważ niewątpliwie bardzo rozwija! Jeśli macie jakieś obawy to "Everything, everything" ze względu na bardzo prosty język jest doskonałe do pierwszego czytania w oryginale.

Książka skradła moje serce! Już niedługo w kinach premiera filmu na jej postawie. Zapowiada się naprawdę świetnie.
Czytacie w oryginale? :)

Edycja (po obejrzeniu filmu):
Obawiałam się, że istota tej książki, jej mądrość zostaną zniszczone i zastąpione przez ckliwy romans. Nic bardziej mylnego. "Ponad wszystko" to film, który z wielką przyjemnością się ogląda. Piękny obrazek, idealny pod każdym względem. Dodatkowo niesamowity soundtrack. Nie byłabym przecież sobą, gdybym nie zwróciła uwagi na świetny dobór utworów. Musicie wybrać się do kina! ;)