wtorek, 18 grudnia 2018

THE CHAINSMOKERS "SICK BOY"- RECENZJA ALBUMU

The Chainsmokers zaskoczyli wszystkich nowych albumem. "Sick Boy" prezentuje się świetnie. To połączenie wielu gatunków, z przewagą klubowego brzmienia. Album z łatwością znajdzie swoich wielbicieli, jest bardzo uniwersalny. 

Rozpoczynamy od "This Feeling" i przyznam, że nie spodobał mi się ten utwór. Jest w moim odczuciu nijaki. Za to kolejny "Beach House" jest jednym z moich ulubionych, szczególnie refren. Głos wokalisty brzmi tu rewelacyjnie, intrygująco. Przechodząc dalej, dostajemy niesamowity banger. "Hope" uwielbiam zarówno pod względem muzycznym i tekstowym. 



Zespół współpracuje z wieloma artystami, także mało znanymi, co bardzo w nich cenię. "Somebody" i "Side Effects" to zaskakujące piosenki, oryginalne. Najmocniejszy utwór albumu to tytułowy "Sick Boy", w którym zespół zostawia na chwilę styl, z którym go kojarzymy i prezentuje się w innym repertuarze. Jestem wielką fanką tej piosenki. Sympatią darzę także "Everybody Hates Me"- wnosi potrzebny płycie pazur. "Siren" nawiązuje do dubstepu. Cenię sobie refren "You Owe Me". Płytę zamyka mocno klubowy i dubstepowy numer "Save Yourself". Brakuje mi na koniec piosenki, która wyciszyła by atmosferę, spuentowała całość. 


Podsumowując, uważam, że płyta jest bardzo udana i przyjemnie się jej słucha. Fani zespołu z pewnością się nie zawiodą. Album zawiera kilka perełek- ciekawych oryginalnych utworów, które szczególnie przypadły mi do gustu.


niedziela, 2 grudnia 2018

AKTORSKI KUNSZT LADY GAGI I BRADLEY'A COOPERA W "NARODZINACH GWIAZDY"- RECENZJA FILMU

"Narodziny gwiazdy" to arcydzieło! Zarówno Lady Gaga jak i Bradley Cooper wspięli się na wyżyny aktorstwa. Muzyczny aspekt filmu jest znakomitym dopełnieniem całości. Smutna historia, wyciskacz łez...

Cooper wciela się w rolę gwiazdy światowego formatu. Kiedy przeżywa kryzys i jego kariera chyli się ku upadkowi przypadkowo poznaje Ally. Dostrzega jej talent i pragnie pokazać go światu. Między tym dwojgiem rodzi się uczucie. Związek rozkwita, podobnie jak kariera Ally, podczas gdy postać Jacksona schodzi na bok. Z czasem dochodzą problemy z alkoholem i małżeństwo musi stawić im czoła. Czy bohater poradzi sobie z utratą sławy, zazdrością? Czy miłość potrafi nas uratować?


Ten film tworzy duet Lady Gagi i Coopera. Nie spodziewałam się, że wokalistka tak dobrze wypadnie w tej roli. Ona została napisana po prostu dla niej. Bradley tworzy natomiast postać tak różną od tych, które grał dotychczas, że aż ciężko go poznać. To najlepszy komplement dla aktora. Czuć między nimi chemię, tworzą odpowiedni klimat także każdym gestem, spojrzeniem. Bez dwóch zdań to są oscarowe role! 

Kamera prowadzona jest dość wolno, ale w idealnym tempie. Emocje są dobrze dawkowane. Na pochwałę zasługują także charakteryzacje. Jak dla mnie można było wycisnąć jeszcze więcej z fabuły, zabrakło mi rozbudowania pewnych wątków. To jednak nie umniejsza produkcji.
To jest smutna opowieść. Mimo, że postać Lady Gagi przyćmiewa Jacksona to film skupia się w dużej mierze na jego psychice, jego problemach. Wielka miłość nie była w stanie go uratować. Z jednej strony mamy pełne pasmo sukcesów, a z drugiej mentalną porażkę człowieka nad samym sobą. Końcówka tego filmu wzrusza i nakłania do refleksji, napawa smutkiem.


Największym atutem jest oczywiście muzyka! Soundtrack jest cudowny. Uwielbiam sceny, gdzie Gaga i Cooper śpiewają razem. Są dla siebie muzycznie stworzeni.

Nie spodziewałam się, że film będzie aż tak dobry. Aktorskie i muzyczne mistrzostwo na dużym ekranie. Fabularnie może odrobinę mi czegoś zabrakło, ale to świetna produkcja na wysokim poziomie.

wtorek, 27 listopada 2018

MŁODZI, PRZYSTOJNI, MEGA ZDOLNI- RELACJA Z KONCERTU SONBIRD W GDAŃSKU (SUPPORT: CREATE)

Niesamowicie bawiłam się ostatnio na koncercie zespołu Sonbird. Stworzyli świetny klimat, a ich support skradł moje serce. 



Koncert niestety, nie rozpoczął się punktualnie, więc nie mogę pochwalić organizacji. Nie było tłumów, co osobiście cenię sobie na tego typu imprezach. Niech ludzie żałują! To były świetnie spędzone godziny.



Najpierw wystąpił zespół Create. Wokalistę możecie kojarzyć z Idola. Świetnie grali, mieli fajny kontakt z publicznością, żartowali. Co zachwyciło mnie najbardziej to wokal. Brzmiał rewelacyjnie, szczególnie w górach. To ewidentnie czarny koń zespołu. Chłopaki stworzyli niesamowity klimat. Mimo, że nie znałam zbyt wielu ich piosenek, to utwory bardzo mi się podobały; było także kilka coverów. Support grał dość długo, ale umili mi czas oczekiwania na Sonbird. 


Wejść na scenę po takim zespole jak Create to nie lada wyzwanie. Sonbird dał świetny występ. Moje ulubione piosenki, na które czekałam np. "Hel" i "Ląd" były wykonane doskonale. Zabrakło mi gry na harmonijce na żywo! Chłopaki- wprowadźcie to na live' ach! Poznałam także sporo ich niepublikowanych utworów. Podsycili mój apetyt na płytę. W trakcie nastąpiły problemy techniczne. Spalił się wzmacniacz, ale zachowali się bardzo profesjonalnie i byli przygotowani na tę sytuację, za co wielki plus. Muszę jednak przyznać, że frontman zespołu Create tak mnie urzekł, że głos wokalisty Sonbird trochę przygasł. Jak dla mnie pod względem wokalu Create było lepsze i support przyćmił głównego wykonawcę. To jednak absolutnie nie ujmuje genialności Sonbird i tego, jak chwytają moje serducho. Wrażliwość, połączenie gatunków, świetne teksty- są po prostu rewelacyjni.



Mam nadzieję, że o Sonbird i Create będzie niedługo głośno, bo zespoły na to zasługują. Dali czadu na scenie. Młodzi, przystojni, mega zdolni... Mają wszystko by osiągnąć sukces. To był najtańszy koncert na jakim byłam (15zł), a na pewno jeden z najlepszych. Poszłabym na ich występ ponownie! Z niecierpliwością czekam na ich płyty. ;)

czwartek, 22 listopada 2018

MUZYCZNE NOWOŚCI- PAWEŁ DOMAGAŁA, RUDIMENTAL, TOM WALKER, AREK KŁUSOWSKI, BEDOES I INNI

W dzisiejszym poście zestawienie piosenek, których słucham ostatnio najczęściej. Dużo nowości, świeżych kawałków! 

Rozpoczynam od Pawła Domagały, w którego najnowszej płycie jestem zakochana i słucham jej nieustannie. 

Mela to jedna z najbardziej klimatycznych artystek.


"Na chwilę" nie polubiłam od pierwszego przesłuchania, ale teraz się uzależniłam.




Marysia Sadowska wraz ze swoim mężem czarują w utworze "Na sygnale"- świetny teledysk, tekst, wokale.


Bedoes i Golec uOrkiestra to ciekawe połączenie...


Dermot Kennedy i jego charakterystyczna chrypa zawsze mnie zachwycają.


Podobnie Tom Walker!










Zestawienie kończę nowością od Arka Kłusowskiego!


A Wy czego ostatnio słuchacie?

poniedziałek, 19 listopada 2018

"CHILLING ADVENTURES OF SABRINA" NETFLIXA- CZY WARTO OBEJRZEĆ?

Któż z nas nie pamięta Sabriny- nastoletniej czarownicy, której przygody emitował kilka lat Polsat. Wszyscy zakochaliśmy się w tej rezolutnej nastolatce z magicznym życiem, a jej kot Salem skradł serca widzów. Netflix zrobił swoją wersję serialu. Czy warto obejrzeć "Chilling Adventures of Sabrina"?

Na wstępnie należy zaznaczyć, że serial odbiega od tego, którego znamy sprzed lat. Absolutnie nie jest to kolejne teen drama. Zarys bohaterki pozostaje ten sam. Sabrina to 16-nastolatka, która w połowie jest czarownicą. Mimo magicznych mocy do tej pory żyła w świecie śmiertelnych, wychowywana przez ciotki. Ma wielu przyjaciół, fantastycznego chłopaka (w tej roli cudowny Ross Lynch). Nadchodzi jednak dzień, w którym musi dokonać wyboru, w którym świecie pragnie żyć....


Netflix postarał się o efekty specjalne. Serial jest bardzo mroczny, momentami nawet dość przerażający. Twórcy skupiają się na magicznym aspekcie życia, a świat śmiertelników pozostawiają w tyle. Podoba mi się, że przyjaciołom Sabriny także dodano nutkę magii. Każdy bohater jest bardzo przemyślany. Chwalę charakteryzacje i ścieżkę dźwiękową. Po obejrzeniu pierwszego odcinka historia wciągnęła mnie do reszty i byłam zachwycona produkcją. Stan ten trwał do 8 odcinka. Nie przepadam za rozlewem krwi i scenami tego typu i myślę, że momentami Netflix przesadził. To jednak kwestia indywidualnej tolerancji. Mściwa, mroczna Sabrina pod koniec serii sprawiła, że zatęskniłam za starszą wersją. Niewątpliwie jednak produkcja ma rewelacyjne momenty i serial warto obejrzeć. Mój początkowy zachwyt co prawda minął ok. 8 odcinka, ale i tak polecam "Chilling adventures..." ze względu na dopracowanie każdego szczegółu i klimat. 

niedziela, 28 października 2018

PROJEKT ALBO INACZEJ 2- KLASYKI RAPU W LIRYCZNEJ WERSJI

Projekt Albo Inaczej swoją pierwszą edycję miał dawno temu, kiedy to artyści tacy jak Zbigniew Wodecki, Krystyna Prońko zinterpretowali słynne rapowe utwory. Po latach projekt powrócił z nową płytą. Tym razem pałeczkę przekazano młodym wykonawcom polskiej sceny muzycznej. Klasyki rapu śpiewają między innymi Ralph Kamiński, Mrozu, Natalia Nykiel, Zalewski, Igo. Ich wersje są bardzo liryczne, jazzowe. Głównym atutem jest różnorodność. Posłuchajcie!







czwartek, 25 października 2018

"MAŁOMIASTECZKOWY" DAWIDA PODSIADŁO PŁYTĄ ROKU?- RECENZJA

Uznana za płytę roku jeszcze przed premierą.... I trudno się z tą opinią nie zgodzić. "Małomiasteczkowy" został dopracowany w każdym calu. Długa przerwa wyszła Dawidowi na dobre i zaowocowała najlepszym albumem w karierze.

Utwory: 
1. "Cantate Tutti"- pierwsze dźwięki bardzo przyjemnie wprowadzają słuchacza w klimat płyty.  Tytuł piosenki oznacza "Wszyscy śpiewajcie" i dla mnie jest zachętą, aby po prostu dobrze bawić się w czasie spędzonym nad płytą. Sam test istnieje (o czym świadczy wpis w dołączonej do albumu książeczce), ale nie da się zrozumieć, co śpiewa Dawid, To celowy zabieg i muszę przyznać, że zaciekawia. 
2. "Dżins"- bardzo humorystyczny numer, w stylu Dawida. Bawi w inteligentny sposób. Tekst opowiada historię, której przyjemnie się słucha i w którą słuchacz wierzy. Siła Dawida polega właśnie na jego prawdziwości. Muzycznie bardzo ciekawie. Podoba mi się, że "Dżins" łączy w sobie taneczne, ale także spokojniejsze dźwięki. Jako drugi numer sprawdza się rewelacyjnie!
3. "Małomiasteczkowy"- tej piosenki przedstawiać nie muszę, bo tygodniami utrzymywała się na szczytach list. Jest genialna! Szczególnie uwielbiam jej początek. Pamiętam, gdy usłyszałam ją pierwszy raz i po pierwszych dźwiękach myślałam, że to utwór jakiegoś zagranicznego zespołu typu Coldplay. "Małomiasteczkowy" skradł moje serce i zakochuję się w nim bardziej z każdym kolejnym przesłuchaniem, mimo upływu czasu.

4. "Najnowszy klip"- dobrze "buja". Lubię jego nietuzinkowe brzmienie i oryginalność.  Przypomina stylistycznie "Nie ma fal". 
5. "Trofea"- bardzo mądry, życiowy tekst. Sama piosenka jakoś nie jest moją ulubioną. Chwalę jej końcówkę, która jest wtrąceniem pozycji numer 1- uspokaja klimat przed kolejnym hitem.
6. "Nie ma fal"- piosenka, którą uwielbiam i która aktualnie podbija listy przebojów. Genialne jest także lyric video, z komentarzami Dawida do tekstu. 

7."LIS"- różni się od innych utworów i na tym polega jego siła. Artysta zapewnia nam odpoczynek 
8. "Co mówimy ?"- w mojej opinii jedna z najciekawszych piosenek z płyty. 
9. "Nie kłami"- bardziej wyciszona, druga twarz Dawida, w której również jest rewelacyjny.
10. "Matylda"- ostatni utwór, który opowiada o chęci ochronienia chociaż części prywatności w życiu Dawida. Wprowadza sporą dawkę melancholii na koniec. 

Podsumowując całą płytę, uważam, że jest bardzo spójna i przyjemnie się jej słucha. Dawid Podsiadło zmienił swój styl i na pewno pozytywnie wszystkich zaskoczył. Z pewnością znajdą się tacy, którzy zarzucą odczuwalną momentami przewidywalność i wzajemne podobieństwo kilku piosenek. Kwestia gustu. Ja "nowego Dawida" kupuję. Płyta mi się podoba, chociaż chyba nie jest dla mnie płytą roku, mimo całej sympatii do artysty i jego twórczości. 

środa, 24 października 2018

"SZKOŁA DLA ELITY"- UDANA HISZPAŃSKA WERSJA "13 POWODÓW"?

Wolne, leniwe, jesienne wieczory chętnie spędzamy, oglądając seriale czy filmy. Mój ostatni weekend umiliła mi "Szkoła dla elity". Wciągnęła mnie do reszty i musiałam zobaczyć wszystkie odcinki w 2 dni, a to już wystarczająca rekomendacja. 

Krótko o fabule: Samuel, Nadia i Christian to biedne dzieciaki, których szkoła zostaje zniszczona. W zastępstwie trafiają do elitarnego liceum. Relacje z bogatymi uczniami są trudne. Konflikty stają się codziennością. Samuel z czasem zakochuje się w tajemniczej Marinie. Nadię zaczyna coś łączyć z Guzmanem, którego wcześniej uważała za cynicznego i zadufanego. Natomiast zafascynowany Carlą Christian namiesza w jej związku z Polo w dość dziwny sposób. Spór uczniów doprowadza do tragedii- śmierci Mariny. Każdy z odcinków zdradza, jak do niej doszło.
Kto zabił? Czy zostanie ukarany? 

Serial przypomina mi bardzo moją ulubioną produkcję Netflixa "13 powodów". Absolutnie jednak nie jest jej kopią, a wyczuwalna inspiracja nie ujmuje serialowi. Przede wszystkim jego największą zaletą jest utrzymywane przez cały czas napięcie. Widz nie może się oderwać. Bohaterowie są przemyślani i ciekawi, chociaż momentami odrobinę przerysowani. Akcja ma odpowiednie tempo. Aktorzy, poza odtwórcą roli Samuela, któremu brakuje odrobinę charyzmy, dają radę. Całość jest rewelacyjnie zrobiona, jak to z reguły bywa przy produkcjach Netflixa. To idealne połączenie serialu młodzieżowego z wątkiem kryminalnym. Zawsze zwracam także uwagę na muzykę i w tym przypadku absolutnie się nie zawiodłam, była znakomitym dopełnieniem. Zdarzały się absurdalne sceny, które są jedyną wadą serialu. Finał sezonu zwiastuje kontynuację "Szkoły dla elity", na którą z niecierpliwością czekam. Polecam!


niedziela, 7 października 2018

PREMIERA! DAWID PODSIADŁO "NIE MA FAL"

Nowy kawałek od Dawida Podsiadło trafił niespodziewanie do sieci. Po sukcesie "Małomiasteczkowego" czas na "Nie ma fal". Do piosenki powstało na razie tylko lyric video, ale za to jakie wspaniałe i humorystyczne. Teledysk jest w planach. Czekamy!



niedziela, 30 września 2018

LADY GAGA AKTORSKO W "NARODZINACH GWIAZDY"

Do tej pory Lady Gaga podbijała listy przebojów. Tym razem sprawdza się w innej roli. Od 30 listopada będziemy mogli oglądać ją na dużym ekranie w filmie "Narodziny gwiazdy". Odtwórcą jednej z głównych ról jest także Bradley Cooper. Wciela się on w Jacksona, gwiazdę country. Napotyka niezwykle utalentowaną Ally (Gaga). Między tym dwojgiem rodzi się uczucie. Bohater pomaga dziewczynie w początkach jej kariery. Niepostrzeżenie przyćmiewa ona swoim blaskiem Jacksona.
Zwiastun bardzo mnie zaciekawił. Cooper i Gaga stworzyli prawdziwą relację i miło się na nich patrzy. Widać, że ta para wykonała świetną robotę i stoi za sukcesem produkcji. Spodziewam się świetnego soundtracku! Koniecznie trzeba to zobaczyć! ;)





środa, 12 września 2018

JAK (NIE) DOSTAĆ SIĘ NA ARCHITEKTURĘ?

Jeśli przez myśl przeszło Ci studiowanie architektury, to ten post jest dla Ciebie.
Jeśli przed Tobą egzamin z rysunku, to ten post jest dla Ciebie.
Jeśli nie wiesz, co masz zrobić ze sobą po maturze , to ten post jest dla Ciebie.
Jeśli nie dostałeś się na wymarzone studia, to ten post też jest dla Ciebie.
Jeśli boisz się porażek i nie potrafisz słuchać siebie, to również czytaj dalej.
Bo najlepiej uczyć się na błędach..., a jeszcze lepiej, gdy te błędy są cudze!

MOJA HISTORIA
Dokładnie pamiętam ten moment. Jestem w 2. klasie gimnazjum i surfując po necie trafiam na kurs rysunku na YT- "Jak narysować konia?". Z nudy biorę kartkę papieru i zaczynam rysować. Kończę kilka godzin później z wypiekami na twarzy dumna z własnej pracy. Wtedy nie byłam jeszcze świadoma tego, jak ten koń zmieni moje życie. Dzisiaj dalej widzę go przed oczami.
Właściwie to rysowałam od dziecka, ale dopiero po tamtym tutorialu zajęłam się tym "na poważnie" i stało się to moją pasją, codziennym rytuałem. Potem przyszedł czas podejmowania decyzji o wyborze liceum. Wiedziałam, że chcę pójść na profil matematyczno- fizyczny i w przyszłości połączyć umiejętności matematyczne z pasją do rysowania, studiując architekturę. Do tej pory jestem pod wrażeniem tego, jak bez zastanowienia, z pełną świadomością, uporem i chęcią działania podjęłam tę decyzję. Licealne 3 lata podporządkowałam architekturze. Dalej uczyłam się z YT, kupowałam książki, podczas wakacji byłam na tygodniowym kursie w Gdańsku (który był głównie stratą pieniędzy, a miał być super profesjonalny, ale to już inna historia). Przez cały ostatni rok chodziłam na zajęcia w swoim małym mieście. Dużo rysowałam tam z natury: krzesła, fotele, posągi, korytarze, budynki. To były bardzo fajne, rozwijające zajęcia. Kiedy inni wylegiwali się w domu po szkole, ja twardo szłam w mrozie z gigantyczną teczką, powtarzając, że trudzę się, by spełnić marzenia.
Warto wspomnieć, że z opinii innych dowiadywałam się praktycznie cały czas, że dostać się na archi nie jest trudno. Usłyszałam nawet, że na egzamin potrafią przyjść przypadkowi ludzie i rysować patyczaki. Dzisiaj wiem- gówno prawda. 

Mój egzamin w Gdańsku na PG:
Egzamin składa się z dwóch części. Pierwsza to rysowanie modelki z natury. Warto wspomnieć, że PG podaje wcześniej z czym ta modelka będzie stała. U mnie był to gigantyczny sześcian, który przytrzymywała. Druga część to test, w którym jedna część jest typowo matematyczna i sprawdza wyobraźnię przestrzenną, jest sporo brył, rzutów. Druga natomiast to zadania projektowe np. zaprojektuj plac zabaw w danej perspektywie.
Jadąc na ten egzamin bardzo się denerwowałam. To dość dziwne w moim przypadku, bo raczej nie stresuję się testami, maturą. Właściwie czułam już, że mi nie pójdzie, że to nie moje miejsce. Miałam ochotę wyjść.
Modelki nie narysowałam. Skończyłam pracę w szkicu. Wierzcie mi lub nie, w domu zawsze postacie ludzkie wychodziły mi na dość dobrym poziomie. Zabił mnie CZAS. Miałam tylko 90 minut z przerwami dla modelki. Myślę, że potrzebowałabym jeszcze drugie tyle, bo mam bardzo powolne tempo pracy. Podczas gdy inni śmignęli takie cuda... Do drugiej części podeszłam już dość luźno, ale zadanie też wcale nie było dla mnie łatwe. 

Mój egzamin w Poznaniu na PP:
Myślałam, że tu też będzie modelka i tym razem będę mieć 4h, więc byłam bardzo spokojna. Po wejściu do ciasnego pomieszczenia pełnego krzeseł wiedziałam, że wymyślili coś innego- rysowanie z wyobraźni. Nie czuję się w tym pewnie. Temat "strefa relaksu" zinterpretowałam, rysując pomieszczenie pełne drewna, roślin, fontann. Przeciętny człowiek spoglądając na moją pracę, powiedziałby "wow" i pewnie zachwycałyby się nią wszystkie moje ciocie. Konkurenci jednak rozrysowali budowle, które mogę spokojnie porównywać z Taj Mahal. Przy nich nie miałam szans. Rysowanie wokół tak utalentowanych ludzi to był test dla mojej psychiki, wytrwałości. Drugą częścią było zadanie projektowe, aby stworzyć konstrukcję z danych brył.

Nie uzyskałam minimum na żadnej z politechnik. Zraziłam się strasznie do rysowania i samej architektury. Miałam jechać na egzamin na UTP w Bydgoszczy, ale zrezygnowałam. Stwierdziłam, że już nie jestem przekonana, co do tego kierunku i nie chcę robić nic na siłę. Z tego, co wiem dostanie się na UTP było dość proste i wzięli prawie wszystkich. Do narysowania w jednej części była sztaluga.
Kończąc historię moich wyborów: zgodnie z planem B planowałam iść na budownictwo, ale po dogłębnych przemyśleniach dotarło do mnie, że sobie nie poradzę i nie przeżyję na budowie. Ostatecznie zacznę studiować matematykę na PG! To była bardzo spontaniczna decyzja. Zobaczymy, co z tego wyjdzie...

MOJE RADY

1. Racjonalnie oceń swoje możliwości.
Myślałam, że potrafię rysować i jestem w tym dobra. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że poziom egzaminów z rysunku będzie tak gigantyczny. Nigdy wcześniej nie widziałam takich talentów. Ciężko jest ocenić, czy człowiek się do tego nadaje i ma jakiekolwiek szanse. Musisz skonsultować się z kimś, kto się na tym zna. On oceni twoje predyspozycje. Oczywiście to, że znajdą się lepsi nie znaczy, że nie możesz spróbować. Może akurat Ci się uda. Warto tam pójść i się o tym przekonać. 

2. Zapisz się na dobry kurs rysunku.
Podkreślam- dobry kurs. Pomijam kwestie, że tam nauczą Cię wszystkiego, co potrzebne na egzaminie. Musisz to zrobić najlepiej jak najwcześniej, 2-3 lata przed. Niestety wiążą się z tym ogromne koszty. Ludzie z większych miast mają w tej kwestii o wiele łatwiej. Idąc na takie zajęcia, nabierasz poglądu na to, co będziesz robić na studiach. W ten sposób dowiesz się, czy Cię to kręci. Nie ignoruj żadnych znaków, które mówią Ci, że to nie twoje miejsce. Jeśli będziesz się nudzić, męczyć na kursie, zrezygnuj i nie ciągnij tego dalej. Ja myślę, że wmawiałam sobie na niektórych lekcjach, że bardzo mi się podoba i robiłam to na siłę. To był mój błąd. Wtedy miałabym jeszcze szansę odnaleźć inną siebie. Żałuję, że zignorowałam te znaki.

3. Nie stresuj się egzaminem, podejdź do niego na luzie.
Mimo że to jest moment od którego wszystko zależy, uwierz mi, stres będzie najgorszym doradcą. Kompletnie Cię przyblokuje. Nie myśl zbyt dużo i po prostu rysuj tak jakbyś wcale nie był na egzaminie. 

4. Nie patrz na innych. Nie porównuj swojej pracy.
Niepotrzebnie się tylko zdenerwujesz i stwierdzisz, że jesteś gorszy. Nie rozglądaj się na boki i skup na swojej pracy.

5. Nie wątp w swoje umiejętności. Pewność siebie na egzaminie to podstawa! Mnie jej zdecydowanie zabrakło.

6. Naucz się wcześniej rysować pod presją czasu. 
Nastawiaj sobie minutnik, rób 1- minutowe szkice. Musisz rysować mega szybko na egzaminie. To właśnie czas zabił mnie w Gdańsku. 

7. Nie nakręcaj się tylko na architekturę. Stale szukaj!
Podstawowy mój błąd to to, że podporządkowałam całe licealne lata architekturze. Dziwiłam się, gdy znajomi mówili, że nie wiedzą, jaki kierunek wybrać. Mój wybór był oczywisty, dawno podjęty. Miałam klapki na oczach. Uważam, że powinnam otworzyć się wtedy także na inne drogi, szukać innych kierunków studiów. Zwyczajnie nie miałam jednak na to czasu. 

8. Architektura wymaga poświęceń- bądź na nie gotowy.
Podczas gdy inne kierunki wymagają matury, tutaj oprócz świetnie zdanej matematyki, fizyki, j. obcego, zaliczenia rysunku musisz wykazać się wyobraźnią i wielką wiedzą z zakresu sztuki. To nie pojawi się od tak, potrzeba dużo ciężkiej pracy. Wydasz sporo pieniędzy na kursy! Poświęcisz cały swój wolny czas przygotowaniom na studia. To wymaga wielu poświęceń, siły psychicznej i fizycznej. Musisz zdawać sobie sprawę, czy jesteś na to gotowy.

9. Znajdź plan B, C, D, E...
Postaraj się uniknąć sytuacji, w której ja się znalazłam. Niby miałam plan B, ale w sumie chciałam go uniknąć i kompletnie mi się nie podobał. Nie wiem, jak to się stało i dlaczego byłam taka głupia, ale na wszystkich targach pytałam tylko o archi. Bądź gotowy na to, że się nie dostaniesz i ustal już konkretnie swoje dalsze preferencje. Unikniesz stresu i wielu niespodzianek. 

10. Chociażbyś ukończył nie wiem jak dobry kurs zawsze istnieje prawdopodobieństwo porażki. Na architekturze trzeba mieć sporo szczęścia, to loteria!
Niestety takie są realia. Prace oceniane są na zasadzie odkładania ich na kilka grup. Ta się dostaje, a ta nie. Rysunków jest zbyt dużo,aby zatrzymywać się nad każdym z nich. Musisz się wyróżnić. Czasem masz talent, ale jakiś profesor po prostu stwierdzi, że odpadasz, bo nie podpasuje mu twoja krecha. Smutne, ale prawdziwe. 

11. Świat się nie skończy, jeśli nie dostaniesz się na wymarzone studia.
Czasem te nasze "wymarzone" wcale nie są dla nas, a przeznaczenie prowadzi nas ku czemuś innemu. I to też jest dobre. Nie panikuj. Studia można zawsze zmienić. Daj sobie szansę. Być może to, czego kompletnie nie uważasz za "swoje" jest bardziej "twoje" niż wymarzony kierunek. Mylimy się. Jesteśmy tylko ludźmi.. Nie wściekaj się na świat, że Ci się nie udało. Widocznie tak miało być.

12. Nie żałuj, że spróbowałeś i dalej rysuj. 
Jesteś bogatszy o wiele doświadczeń. Z architekturą możesz spróbować przecież za rok...

Obejrzałam wszystkie filmiki o architekturze i egzaminach na YT, przeczytałam wszystkie blogi. Każda z wypowiadających się tam osób dostała się na studia i przekazuje swoją opinię z perspektywy sukcesu. Nie spotkałam się natomiast z obrazem tych, którzy się nie dostali. Dlatego postanowiłam napisać tego posta i "odczarować" egzaminy. To jest moja prawda i inni mają prawo się z nią nie zgadzać. Proszę jednak o uszanowanie mojej historii. Dzięki, że ją przeczytaliście. Mam nadzieję, że co nieco pomogłam. Jeśli macie jeszcze jakieś pytania o kursy, egzaminy, śmiało piszcie. 

Powodzenia! ;)

środa, 29 sierpnia 2018

ZALEWSKI ŚPIEWA NIEMENA- O PŁYCIE I TRASIE

Kiedyś przy jednej z piosenek Zalewskiego pomyślałam, że momentami jego głos przypomina mi Czesława Niemena. Z reguły nie popieram projektów coverovania wybitnych artystów. Sądzę, że ich twórczość jest swego rodzaju świętością i nie powinno się jej ruszać, bo wychodzi to w większości przypadków źle. Inaczej wygląda to u Krzysztofa Zalewskiego. To artysta, którego można obdarzyć zaufaniem, ma genialny głos. Byłam przekonana, że nie pozbawi utworów Niemena magii i powstanie coś genialnego. Płyta "Zalewski śpiewa Niemena" to arcydzieło.

Do "Jednego serca" powstał bardzo emocjonalny teledysk, który uwielbiam. 


Jednego serca tak mało mi trzeba A jednak widzę, że żądam za wiele....



Polecam zakupić całą płytę! Rusza także trasa "Zalewski śpiewa Niemena". Artysta zawita m.in. do Wrocławia, Krakowa, Torunia, Gdańska.




piątek, 24 sierpnia 2018

JEDYNA TAKA IMPREZA W POLSCE- LATO Z RADIEM W GDYNI JUŻ 26. SIERPNIA!

Już w tę niedzielę Gdynia to miasto, do którego powinni udać się wszyscy miłośnicy dobrej muzyki. 11h świetnego brzmienia, a to wszystko za darmo! Skwer Kościuszki- warto tam być ;)

Przedstawiam godzinowy rozkład i wszystkich artystów:

Scena "Polski Top"
13:00 Smolik i Kev Fox





15:00 Brodka



16:20 Kortez


17:40 Coma



19:00 Fisz Emade Tworzywo



20:20 Krzysztof Zalewski



21:40 Organek



23:00 WIELKI FINAŁ (niespodzianka)

Scena "Idzie nowe"

13:50 Oxford Drama

14:30 Król


15:50 Rebeka


17:10 Daria Zawiałow 

 18:30 Xxanaxx


19:50 Tulia


21:10 Majlo


22:30 Barbara Wrońska


Będzie się działo!!!!

niedziela, 19 sierpnia 2018

"DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM"- RECENZJA KSIĄŻKI I FILMU

"Do wszystkich chłopców, których kochałam" polubiłam już po obejrzeniu zwiastuna Netflixa. Książkę chciałam już kiedyś przeczytać, a zbliżająca się premiera bardzo mnie do tego zmotywowała. W ten oto sposób znalazłam lekturę, która trafia na szczyt moich ulubionych. Film także oglądało się bardzo przyjemnie. Idealna propozycja dla nastolatek, o duszy romantyczki...

O HISTORII:
Głowna bohaterka to Lara Jean- introwertyczka, romantyczka, bardzo związana z siostrami, marząca o wielkiej miłości. Po każdym zauroczeniu pisze list do chłopaka, aby wszystko podsumować i dać sobie szansę na zapomnienie. Przeżywa rozstanie z najstarszą z sióstr, która wyjechała na studia. Dom jest teraz po części na jej głowie. Wpada w panikę, gdy okazuje się, że listy zniknęły z jej pokoju i zostały wysłane. Wśród adresatów jest Josh- były chłopak jej siostry. Lara nie jest pewna, czy nic już do niego nie czuje. Nie chce mieszać między nim a siostrą. List otrzymuje także Peter Kavinsky, który właśnie zerwał z dziewczyną. Wpada na pomysł, aby z Larą udawali, że są razem. W ten sposób on wzbudzi zazdrość byłej, a Josh nie będzie miał wątpliwości, że bohaterka nic do niego nie czuje. Z czasem polubią się coraz bardziej, a granica między udawaniem a rzeczywistością zacznie się zawężać... Czy Peter okaże się być inny niż wszyscy myślą? Czy Lara obdarzy go uczuciem? Zapomni o Joshu?

KSIĄŻKA
Przede wszystkim napisana rewelacyjnym stylem! Jenny Han ma tak lekkie pióro. Świetnie wykreowała nastoletnie postacie, w bardzo realistyczny sposób. Miała bardzo ciekawy pomysł na tę historię. Wciągnęła mnie do reszty. Pokochałam Larę Jean i utożsamiłam się z nią. Każdemu rozdziałowi towarzyszy także humor. Książka ma wiele wątków, które pominięto w filmie. Nawet te najmniej istotne są bardzo ciekawe i ani na chwilę czytelnik się nie nudzi. Podoba mi się skupienie się także na wątku rodziny, relacji z siostrą. Do końca niewiadomą pozostaje kto wysłał listy, co trzyma w napięciu. Książka także bardziej niż film skupia się na Joshu. Wątek Petera jest tak cudowny, że ta para każdemu skradnie serce. Zakończenie pozostaje otwarte, co mi akurat nie przypadło do gustu i to jedyny minus. Pokochałam Larę i jej zabawne perypetie, Peter skradł moje serce, więc nie mogę się doczekać aż przeczytam następne części.
Przeczytajcie koniecznie!


FILM
Jest taki angielski przymiotnik "lovely" i to on najlepiej opisuje ten film. Wszystkie produkcje Netflixa są zawsze na wysokim poziomie i tak też jest w tym przypadku. Książka została znacznie zmieniona. Nie podoba mi się to, że twórcy już na samym początku zdradzają, kto wysłał listy. Cała niespodzianka i efekt zaskoczenia ulatuje. Nie skupiają się też na Joshu. On właściwie mało co się pojawia, a szkoda. Starty nadrabiają zakończeniem. Nie pozostaje ono otwarte jak w przypadku książki. Zapowiada nam także dalszą część historii, którą mam nadzieję zekranizują jak najszybciej. Film jest rewelacyjny, przyjemny dla oka. Widz, który czytał książkę znajdzie kilka wad, ale nie ujmują one tej produkcji. Na plus soundtrack. Podoba mi się styl każdej z postaci. Dokładnie tak ich sobie wyobrażałam. Sceny Petera i Lary romantyczkom zapadną w pamięć. Jeśli szukacie filmu na leniwe popołudnie, który będzie zabawny, a jednocześnie poruszy serducho, to "Do wszystkich chłopców, których kochałam" jest idealną propozycją.








niedziela, 12 sierpnia 2018

MUZYCZNE NOWOŚCI SIERPNIA- 5SOS, GROMEE, DARMOT KENNEDY, KOMODO, KHALID, KORTEZ I INNI

Przygotowałam dla Was listę z piosenkami, których słucham ostatnio najczęściej. Co króluje na Waszych listach przebojów?

Rozpoczynamy od 5SOS "Youngblood"- ta piosenka króluje u mnie już kolejny tydzień. Nie spodziewałam się tego po tym zespole. Jestem mile zaskoczona. Doceniam także rewelacyjne brzmienie perkusji w tym utworze.




Podoba mi się także akustyczna wersja:



Na szczycie wciąż Męskie Granie!



Darmot Kennedy- uwielbiam jego głos, a refren "Young & Free" to coś niesamowitego.



Ella Eyre <3 Któż jej nie kocha? ;P


W zestawieniu nie może zabraknąć klubowych hitów. Jestem miłośniczką muzyki elektronicznej.









Z nowości coraz bardziej podoba mi się "Eastside".

Klimat uspokajamy Kortezem <3









Ten rosyjski utwór podbija wszystkie listy przebojów na całym świecie. Bit jest naprawdę niezły!


Zhavia- o tej dziewczynie będzie głośno!



Sonbird "Hel" i cudowny, klimatyczny teledysk.




Zalewski śpiewa Niemena! Przy kilku piosenkach Zalewskiego odnajdywałam w jego głosie duże podobieństwo do Czesława Niemena. Pomyślałam wtedy, że jeśli ktoś miałby wykonywać "Dziwny jest ten świat", to chciałabym, aby był to właśnie on. Z reguły nie jestem zwolenniczką śpiewania coverów wielkich artystów. W tym przypadku to zupełnie co innego!




Zestawienie zamykam najświeższą premierą, czyli Travis Scott z jego nowym kawałkiem.




Dodatkowo- starszy utwór, który ostatnio mnie oczarował.



Co najbardziej się Wam podoba? Piszcie!

poniedziałek, 6 sierpnia 2018

"CAŁA JA" AUGUSTY DOCHER- RECENZJA KSIĄŻKI

Lekka, przyjemna, wciągająca- taka musi być książka na wakacje i taka też jest "Cała ja" Augusty Docher. Idealna do czytania podczas wyjazdu, na plaży. Z powodzeniem umili również bardziej deszczowe dni.
Fabuła przedstawia dwie z pozoru nie mające ze sobą nic wspólnego historie. Milena to pogubiona nastolatka, która po bolesnym rozstaniu wdaje się w romans z dużo starszym przyjacielem rodziny. Nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji poddania się pożądaniu. Przyjdzie jej podjąć bolesne decyzje... Równocześnie poznajemy Paulinę. Jej przeszłość jest tajemnicą. Ukrywa się i boi miłości. Wszystko zmienia się, gdy poznaje Paula. Czy u jego boku odnajdzie szczęście? Co łączy obie bohaterki?


Pomysł na tę powieść, zakończenie zaskakuje i to jest największy atut lektury! Uwielbiam także styl autorki. Akcja płynie i czytelnik nie nudzi się ani przez chwilę. Augusta Docher stworzyła postacie, których nie sposób nie lubić. Znakomicie oddała także emocje. Niewątpliwie ma talent. Śmieszne momenty przeplatają się z dramatami i wysmakowanymi ostrzejszymi scenami. To nie jest jedna z tych banalnych, słodkich powieści miłosnych. To opowieść o sile uczuć, bolesnych rozstaniach i trudnych wyborach. Gwarantuję Wam, że odkrycie tajemnic bohaterek niejednokrotnie wywoła zaskoczenie i niedowierzanie. Jak na książkę z tego gatunku jest naprawdę bardzo dobrze. Przekonajcie się sami.
Jestem zakochana w okładce!

"Cała ja" zapewni Wam przyjemne popołudnie! 


niedziela, 1 lipca 2018

2. SEZON "13 POWODÓW"- PODSUMOWANIE, MOJE SPOSTRZEŻENIA, CYTATY

Dzisiejszy post będzie podsumowaniem całego 2. sezonu "13 powodów". Postaram się zanalizować wszystkie odcinki, przedstawić moje ulubione sceny, propozycje zmian. Z racji tego, że serial jest wykładnią ludzkiej psychiki, spojrzymy na niego także i z tej strony. Jeśli więc jeszcze go nie oglądaliście, to niestety post absolutnie nie jest dla Was. Wróćcie tu po obejrzeniu! Fajnie by było gdybyście włączyli się do dyskusji w komentarzach i przedstawili Wasze przemyślenia.

Let's go!
1. Tatuaż Clay'a
Clay pragnął wytatuować średnik. Jestem ciekawa co według Was miał oznaczać. Dla mnie średnik to zakończenie jakieś wypowiedzi, ale przy tym i rozpoczęcie następnej. Być może właśnie o to chodziło twórcom. Co ciekawe taki tatuaż robią sobie na świecie osoby po wyjściu z depresji. Zwróciłam także uwagę na to, że w pierwszym odcinku tatuaż przecież nie został dokończony i był tylko przecinkiem, a został dokończony dopiero w finale. Dla mnie było to symbolicznym ukazaniem, że Clay pozwolił jej na odejście i ten etap w jego życiu już się zakończył, a jednocześnie otwierają się przed nim inne drzwi.
2. Duch Hannah

Clay widzi ducha Hannah. Z początku wydało mi się to dość dziwne, kontrowersyjne, ale wiele wniosło. Bez tego rozwiązania Hannah pojawiałaby się tylko i wyłącznie sporadycznie we wspomnieniach. Po za tym przecież to dość częste zjawisko u ludzi w żałobie. Zwróciliście uwagę, że duch Hannah ma długie włosy? A przecież, gdy dziewczyna popełniła samobójstwo miała już krótkie...
3. Scena, w której matka Hannah krytykuje jej makijaż

Zwróciłam uwagę na tę scenę, gdyż znakomicie oddaje to, jak krytyka działa na nasze poczucie wartości. Często nie zdajemy sobie nawet sprawy z tego, jak słowem ranimy bliskich.
4. Rodzice
W tym sezonie twórcy chcieli skupić się na relacjach z rodzicami. Pokazują nam rozmowy bohaterów z nimi, ich wsparcie. 
Fajnie, bo to pokazuje wagę rodziców w życiu młodych, którzy często udają, że rodzina nie jest dla nich istotna.
5. Scena z wypraniem zakrwawionej od krwi Hannah sukienki
Wstrząsnęła mną scena, w której przyjaciółka matki Hannah wyprała zakrwawioną sukienkę, którą miała na sobie Olivia, gdy znalazła martwą córkę. Bardzo wzruszająca scena i przytłaczająca widza. Złapała mnie za serducho!
6. Problem ze zbyt dużą ilością wątków
Mam wrażenie, że tym razem twórcy chcieli przedstawić za dużo. Ta wielowątkowość przytłacza niekiedy widza. Skutkowało to tym, że pewne rzeczy zostały niedokończone, nie wiadomo było na czym skupić swoją uwagę. Pogubiono się!
7. Justin
To tak naprawdę dobry chłopak tylko zagubiony. W tym sezonie przechodzi metamorfozę i zaczyna zdawać sobie sprawę z popełnianych błędów. Niestety dochodzą narkotyki.. Kiedy widz myśli, że już wyleczył się z nałogu, reżyserzy w ostatnim odcinku pokazują, że nałóg okazał się być silniejszym. Według mnie ten zwrot akcji kompletnie niepotrzebny! Jego "przyjaźń" z Clay'em jest dość ciekawa. Ludzie potrafią się jednoczyć we wspólnych sprawach, a wrogowie niekiedy stają się po czasie przyjaciółmi.
8. Tyler
Podoba mi się bliższe spojrzenie na tę postać. Nieszczęśliwy samotnik wreszcie znajduje przyjaciół. Chociaż kompletnie nie pasowali oni do Tylera to czuł się przy nich dobrze, czuł się ważny. Dlatego ich utrata wstrząsnęła nim i doprowadziła do finałowej sceny, w której chciał zabić innych uczniów. Postać uosabiająca walkę z systemem, bunt.
9. Rozstanie rodziców Hannah
Bardzo dotknął mnie i wzruszył ten wątek. Twórcy mogli pójść na łatwiznę i przedstawić nam wspierające się, idealne małżeństwo. Nie miałoby to jednak zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością. Pokazali, że miłość czasem nie wystarcza i pewne sytuacje to dla człowieka po prostu za dużo. Widzowi szkoda jest mamy Hannah. Tym bardziej, że dostrzega, iż mimo wszystko dalej kocha męża..
10. Związek Chloe i Brace'a
Niby Chloe przedstawiona została jako słodka laleczka i marionetka w rękach Bryce'a, ale lubię tę postać. Na jej przykładzie warto dostrzec, że dość łatwo dajemy sobą manipulować drugiej stronie, wmawiając przy tym, że to miłość.
11. Ciąża Chloe

Jak dla mnie kompletnie niepotrzebna! Przesada.. Jestem ciekawa, jak potoczą się losy tej dość skomplikowanej bohaterki, ale jak dla mnie idzie to w złą stronę.
12. Kontakty Hannah z Justinem
W tym sezonie okazuje się, że bohaterka nadal utrzymywała z nim kontakty po incydencie, który zaważył na jej reputacji. Naiwność? Głupota? Zdawać by się mogło, że 2. sezon przedstawia dziewczynę w takim właśnie świetle... Tak jakby sama prosiła się o to, co ją spotkało. To bardzo skomplikowana sprawa. Hannah po prostu pragnęła miłości i była bardzo samotna, a to nie pozwala racjonalnie oceniać nam jej decyzji. Z resztą my też czasem naiwnie wierzymy, że ktoś się zmieni. A ponoć "dawanie komuś drugiej szansy to jak dawanie mu drugiej kuli, bo nie trafił Cię za pierwszym razem."
13. Postać Niny
Nina również została zgwałcona. Z Jessicą spotkały się na spotkaniu grupy wsparcia i zaprzyjaźniły się. Nina twierdziła, że nie chce się poddać, a gwałt nie może jej definiować, nie był jej winą. Była przekonana, że pogodziła się z tym piętnem. W moich oczach udawała twardą, a tak naprawdę czuła ból. Świetne pokazanie walki z samym sobą, krzywdą.
14. 6. odcinek z Zachiem- mój ulubiony
Ten odcinek jest genialny! Mogłabym oglądać go na okrągło. Hannah i Zach byli piękną parą. Co prawda był to tylko wakacyjny związek... Szkoda, że Zach nie potrafił przyznać się przed przyjaciółmi do swoich uczuć. Wszystko potoczyłoby się inaczej. Hannah nie wspomniała o ich związku na taśmach. To dość kontrowersyjne i nie wszystko w tej historii się pokrywa. Tłumaczę sobie jednak, że chciała aby to, co się wydarzyło pozostało tylko między nimi.


15. Scena, w której Hannah i Clay rozmawiają o tym, że miłość pozwala nam definiować nieskończoność- uwielbiam ją!

16. Tablica ku pamięci Jeffa
Jeff był jednym z moich ulubionych bohaterów 1. sezonu, dlatego dotknęła mnie jego śmierć. W momencie, w którym pomyślałam, że zapomniano o nim w nowej serii, pojawiła się scena zawieszenia upamiętniającej go tablicy. Rewelacyjnie, że w scenariuszu o nim nie zapomnieli.
17. Scena, w której Justin dzwoni do Jessici po imprezie
Ten moment bardzo wzrusza. Ukazuje jak bardzo bohater nie mógł sobie wybaczyć tego, że dopuścił do gwałtu na jego dziewczynie.
18. Romans ojca Hannah
Uważam, że dołożenie tego wątku to już za dużo. Hannah przeżyła bardzo wiele, a wiedza, że wiedziała o romansie ojca przytłacza widza.
19. Randka Tyler'a
Siostra Cyrusa wprowadziła wiele dobrego do tego sezonu. Bardzo autentyczna, sympatyczna postać. Randka z Tylerem dla mnie świetnie pokazuje to, że nastolatkowie mają problemy z radzeniem sobie z odczuwanymi emocjami. Wstydliwy incydent sprawił, że bohater uciekł z randki. Kompletnie nie potrafił porozmawiać o tym z dziewczyną, bo błędnie twierdził, że ta oceni go i wyśmieje. Wyśmiał ją i obraził. Szkoda, że ich spotkanie tak się skończyło, bo bardzo im kibicowałam. Idealnie do siebie pasują.
20. Szkolny pedagog

Uwielbiam tę postać. Jego zeznania w sądzie, szczery płacz wzruszają. Widać, że wydarzenia te bardzo na niego wpłynęły, a uczniowie są dla niego ważni. Wini się. Nie spodziewałam się, że to właśnie on powie o tym, że Bryce jest gwałcicielem.
21.Tony
Czekałam na odcinek, w którym będziemy mogli dowiedzieć się więcej o tym bohaterze. Tony bardzo mnie intrygował, a wciąż nie wiadomo przecież było, co łączyło go z Hannah. Ucieszyłam się, gdy na początku 10. odcinka okazało się, że ten epizod skupi się właśnie na nim. Tony to chłopak, który na zewnątrz jest silny, nie okazuje uczuć, ale ma dobre serce i tak naprawdę jest bardzo wrażliwy. Takich osób spotykamy w życiu bardzo dużo. Wiąże się to z przekonaniem, że delikatność jest słabością. Udajemy i za wszelką cenę pokazujemy innym, że świetnie dajemy sobie z wszystkim radę i nic nas nie rusza. Prowadzi to tylko do kłamstw i tajemnic. Tony nie chciał podzielić się z nikim swoją historią. Jak mówi na początku odcinka, to Hannah go przejrzała.  Okazuje się, że Tony miał problemy z agresją. Przemoc, częste pobicia sprowadziły na niego kłopoty. W jednej z takich sytuacji Hannah ukryła go przed policją. Miał u niej dług i dlatego to jemu powierzyła kasety. Szczerze spodziewałam się lepszej historii. Trochę się zawiodłam, ale mam nadzieje, że kontynuują wątek Tony'ego.
22. Hannah dręczycielką w poprzedniej szkole
W tym sezonie oczerniono Hannah. Okazało się, że w poprzedniej szkole dziewczyna należała do grupki osób, które znęcały się nad jedną z uczennic. To pokazuje nam, że bohaterka nie była bez skazy, ale któż z nas jest. Wydarzenia z poprzedniej szkoły spowodowane były tym, iż zadawała się z nieodpowiednimi ludźmi. Żałowała tego, o czym próbował przekonać nękaną przez nią dziewczynę Tony.
23. Scena, w której Tony umawia się na randkę z Ryanem
Uwielbiam ją z kilku powodów! Po pierwsze, znakomicie dobrana piosenka Troye'go Sivana "My My My!" w tle, którą ubóstwiam. Po drugie, sprawia, że się uśmiecham i jest zabawna. I nie zapominajmy o tym, że fantastycznie przedstawia przyjaźń Hannah z Tonym. Podoba mi się także użycie idei carpe diem w tym kontekście. Oglądam i robi się cieplej na serduchu.

24. Klub
Co sądzicie o tym wątku? Muszę przyznać, że poszukiwania "klubu" wprowadziły wiele klimatycznego napięcia. Faceci w liceum przechwalają się między sobą i traktują czasem dziewczyny rzeczowo. Twórcy zwrócili na to uwagę i chwała im za to! Jednak często dziewczyny z własnej woli chcą się w takim "klubie" znaleźć...
25. Znajomość Hannah z Bryce'm 
Przybliżono nam początki ich znajomości. Po raz pierwszy rozmawiali ze sobą po meczu. Bryce oczarował Hannah, był dla niej bardzo miły. Podczas zeznań chłopak opisywał ich randki, pocałunki. Hannah trafiła nawet do "klubu". Kiedy widz nie wie już w co wierzyć, zaglądamy do głowy bohatera i okazuje się, że jego zeznania nie są prawdziwe. Było zupełnie inaczej. 
Ten wątek to przesada!!!  Nic już nie jest jasne..  To, w co wierzymy o drugim człowieku zależy tylko od nas.
26. Bójka

Pod wieloma względami śmieszna scena, ale ożywia akcję.
27. Zeznania Chloe
Totalnym absurdem jest obecność Bryce'a w tym momencie na sali sądowej. Dziewczyna skłamała i nie oczerniła go, a według mnie lepszym rozwiązaniem dla serialu byłby odwrotnie poprowadzony wątek.
28. Wspomnienia z dzieciństwa Justina i Bryce'a
Ich przyjaźń rozpoczęła się już w dzieciństwie. Mały Bryce stanął w obronie Justina, dzielił się z nim jedzeniem. Ta scena wzrusza i pozwala spojrzeć na Bryce'a z innej, lepszej strony.
29. Werdykt
Szkoła została uznana za niewinną i pewnie tak stałoby się również w prawdziwym świecie. Dla mnie jednak ponosi winę. Nauczyciele, pedagog zignorowali znaki, które wysyłała Hannah. Wołała o pomoc... Szkoła z reguły nic nie robi, a uczniowie są bezkarni. Problemy zamiatane są pod dywan. Zgłoszenia do kadry nic nie dają, bo boją się o reputację szkoły. Tym samym dają przyzwolenie na takie zachowania. Mam nadzieję, że ulegnie to zmianie i "13 powodów" robi milowy krok w tę stronę.
30. Scena, w której wszystkie bohaterki przyznają się do doznawania molestowania
Bardzo dobrze nagrana scena! Wydaje mi się jednak, że twórcy powinni skupić się tylko na kilku bohaterkach. To, że wszystkie były ofiarami molestowania jest dla widza dość niewiarygodne. Dobrze, że zwracają uwagę na ten problem, ale zbytnie wyolbrzymienie nie działa dobrze dla serialu.
31. Kara dla Bryce i Justina
3 miesiące w zawieszeniu dla Bryce'a?! Serio? To jakiś żart! Zwolnili go już kilka godzin po aresztowaniu, a Justina natomiast umieszczono w poprawczaku. Nie ma sprawiedliwości...Uważam, że Bryce powinien ponieść karę i byłoby to o wiele lepsze rozwiązanie dla dalszej akcji. Serial miał zwracać uwagę na problemy, a nie pokazywać, że takie zachowanie pozostaje bezkarne...
32. Wspomnienia Clay'a o pracy z Hannah w kinie
W kasie kina Clay wciąż dostrzega siebie i Hannah. Przypomina sobie ich rozmowy w pracy. To jedna ze scen, która sprawia, że łza kręci się w oku. Miejsca ważne dla naszych relacji zawsze przypominają nam o szczególnych osobach...
Uwielbiam także piosenkę "Lovely" w tle.
33. Symboliczne odejście ducha Hannah

Zastanawiałam się, jaki będzie pomysł na tę scenę. Hannah odeszła w stronę światła po zakończeniu mszy i przemowie Clay'a, w której ten zezwala na jej odejście. Proste rozwiązanie, ale to bardzo ładna, spokojna scena.
34. Justin przybranym bratem Clay'a
To rozbawiło chyba wszystkich, ale pokazuje, że życie nas zaskakuje, a wrogowie stają się czasem braćmi.
35. Lista Hannah z powodami, dlaczego warto żyć
Jeśli miałabym wybrać scenę, która najbardziej mną wstrząsnęła, to byłaby to właśnie ta. Kompletnie się tego nie spodziewałam! Hannah rozważała, czy warto zostać. Na listę wpisała Clay'a, rodziców, swoje marzenia. 11 powodów, za mało... Bardzo smutne!
36. Tragiczne znęcanie się nad Tylerem 
Tego nie da się oglądać. Zbyt drastyczne przedstawienie wydarzeń jak dla mnie.
37. Piosenka Clay'a i Hannah "The Night We Met" 
Puszczono ją na balu w finałowym odcinku. Wzbudziła wspomnienia w Clay'u, a inni bohaterowie zaczęli go z troską przytulać. Wzruszający moment. Ja uwielbiam ten utwór! Zastanawia mnie jednak to, jakim cudem np. Tony czy inni wiedzieli, że to do tej piosenki Clay tańczył z Hannah. Raczej wtedy nikt nie zwrócił na to uwagi, a tym bardziej po takim czasie nie pamiętałby, jaka wtedy leciała piosenka.


38. Zachowanie Jessici w finale
Przychodzi na bal z Alexem i całuje się z nim, a w następnej scenie obściskuje się z Justinem. Nieźle jak na dziewczynę, która twierdziła, że po gwałcie nikomu nie zaufa i jeszcze niedawno miała problem ze spojrzeniem na własne ciało. Zupełnie mi się to nie podobało i bohaterka straciła w moich oczach.
39. Finałowa scena
Tyler w akcie zemsty chce pozabijać wszystkich na balu. Clay stara się go powstrzymać i przemawia do niego. Mam wrażenie, że używa słów, które chciałby powiedzieć Hannah, by odwlec ją od samobójstwa. Tyler wsiada do samochodu Tony'ego i ucieka, a Clay pozostaje z bronią w ręku. Scena pozostaje niedokończona i mamy pełno niedopowiedzeń. Końcówka, według mnie, nie należała do najlepszych. Można było wymyślić coś lepszego. Otwarte zakończenie sprawia jednak, że z niecierpliwością będziemy czekać na 3. sezon, który został już oficjalnie potwierdzony. Niektórzy twierdzą, że historia powinna zakończyć się na pierwszej serii. Jako że uwielbiam tych bohaterów, a "13 powodów" wyzwala we mnie dużo emocji i ma przesłanie, cieszę się na nowy sezon i go wyczekuje. Zobaczymy, co zaserwują nam tym razem reżyserzy. 

40. Cytaty
"Czasami masz wrażenie, że niezależnie co zrobisz ludzie będą traktować Cię po swojemu."
"Nie zmienimy przeszłości, ale możemy być lepsi."
"Niektórzy uważają, że muszą pewne rzeczy ukrywać. Żeby przetrwać."
"Kiedyś trzeba przestać uciekać."
"Wszyscy robimy rzeczy, z których nie jesteśmy potem dumni." "Jak znaleźć radość w świecie (...) jak wziąć to, co najbardziej boli, cały ten mrok i przemienić go w światło? Rozwiązaniem jest miłość bliźniego."

Jeśli dotrwaliście do końca, to bardzo dziękuję. Piszcie w komentarzach Wasze przemyślenia po obejrzeniu 2. sezonu "13 powodów"! Jestem ciekawa, z którymi moimi spostrzeżeniami się zgadzacie, a z którymi nie. Jakie są Wasze ulubione momenty? Czekacie na 3. sezon? ;)

środa, 27 czerwca 2018

"KAŻDEGO DNIA", "W BLASKU NOCY"- RECENZJE FILMÓW

"KAŻDEGO DNIA" 
Rhiannon ma popularnego chłopaka, przyjaciół, ale nie czuje się szczęśliwa i rozumiana. Jej losy splatają się z tajemniczym A., który każdy dzień spędza w ciele innego człowieka. Mimo to udaje im się nawiązać bliższą relacje. Z czasem zakochują się w sobie, a Rhiannon czuje, że tylko przy A. może być spełniona i kochana. Jak jednak spędzić życie z kimś, kto nie wie, gdzie znajdzie się następnego dnia? Ich piękna relacja wydaje się być skazana na porażkę. Czasem miłość nie wystarcza...


Piękny film i przede wszystkim bardzo oryginalny. Tematyka książki, na podstawie której powstał, jest dość niespotykana i gratuluję autorowi pomysłu. Drugiego takiego filmu nie ma i to sprawia, że widz wciąga się w historię bohaterów. Przebieg wydarzeń zaskakuje. Na plus dobra gra aktorska, pojawiło się nawet kilka nowych twarzy. Propozycja głównie dla nastolatków, ale spodoba się też starszym. Kryje w sobie ponadczasowe mądrości i prawdy o tym, co nas łączy, a co czyni różnymi. Wzruszająca historia o relacjach międzyludzkich. Jedyne, co może się nie spodobać to zakończenie, którym niektórzy byli rozczarowani. Osobiście przypadło mi do gustu, choć przyznaje, że ostatnie sceny dzieją się odrobinę zbyt szybko. Zaczarował mnie natomiast soundtrack! Polecam!
"W BLASKU NOCY"
Główna bohaterka z powodu choroby musi unikać nawet najmniejszej ilości promieniowania słonecznego. Całe dnie spędza w domu. Uczy się, pisze piosenki, plotkuje z przyjaciółką i... przez okno godzinami obserwuje Charliego. Pewnej nocy spotyka chłopaka na stacji kolejowej. Od tamtej pory nic już nie jest takie samo. Bohaterka nie wyjawia jednak chłopakowi swojego sekretu. Pragnie przez moment być normalną, zakochaną nastolatką. Czy miłość tym razem zwycięży?


Piękny, wzruszający film. Koniecznie przygotujcie paczkę chusteczek. Nie przepadam za Bellą Thorne, ale w tej produkcji spisała się na medal. Romantyczna historia, ale mądra i niebanalna. Co prawda tematyka ta była poruszana już wielokrotnie, ale film ogląda się z przyjemnością. Całości dopełniają piękne widoki, piosenki. Warto obejrzeć!

poniedziałek, 25 czerwca 2018

KONCERTOWY CZERWIEC- KULT, AGNIESZKA CHYLIŃSKA, AFROMENTAL

AFROMENTAL
To był dość krótki koncert i jego długość zaważyła na tym, że nie mogę zaliczyć go do najlepszych. Dodatkowo chwilami dostrzegałam problemy z dźwiękiem. Chłopaków z Afro uwielbiam i słucham już bardzo długo. Grali głównie te ostrzejsze numery, więc była to gratka dla fanów rocka. Zabrakło mi jednak kilku moich ulubionych piosenek. Na plus natomiast zaliczam kontakt z publicznością. Dobrze się bawiłam, ale czuje niedosyt. 



KULT
Nieśmiertelny zespół, więc koncert po prostu musiał być świetny. Zagrali najpopularniejsze utwory. Mimo wieku dalej dają radę i mają niesamowitą energię. Kazik fajnie nawiązuje kontakt z widownią, ale trochę zabrakło mu luzu. Całościowo koncert był rewelacyjny i trwał do nocy :P. Jeśli będziecie mieli okazję zobaczyć Kult na żywo, to koniecznie korzystajcie, bo warto! Po koncercie stałam się ich wielką fanką i odkryłam piosenki, których nie znałam. 





AGNIESZKA CHYLIŃSKA
Ten koncert podobał mi się najbardziej! Aga ma niesamowitą energię. Świetnie utrzymuje kontakt z publiką, zagaduje, żartuje. Ma przy tym styl i niewymuszony luz. Jest bardzo naturalna, scena to jej miejsce. Jaki ona ma głos!!! Na koncertach to brzmi rewelacyjnie. Ostatnia płyta nie przypadła mi do gustu (polubiłam tylko "Królową łez"), ale koncertowe wersje bardzo mi się podobały. Świetnie, że powróciła też do dawnych czasów, śpiewając starsze piosenki, które wszyscy znają. Stworzyło to doskonały klimat, którego nie zepsuł nawet deszcz. Bosko!

Uwielbiam koncerty! A wy?