sobota, 24 lutego 2018

"CUDOWNY CHŁOPAK", "TAMTE DNI, TAMTE NOCE"- DWA FILMOWE ARCYDZIEŁA!

"Cudowny chłopak" to naprawdę cuuudowny film! Główny bohater Auggie urodził się z deformacją twarzy. Mimo wielu operacji wygląda inaczej niż wszyscy. Do tej pory uczył się w domu i właśnie przeżywa swoje pierwsze dni w szkole. Czy rówieśnicy go zaakceptują?
To film, który wzrusza, ale przy tym sprawia, że robi się cieplej na sercu i napawa nadzieją. Jest pięknym obrazkiem. Rewelacyjnie zrobiony, z wielką dbałością o szczegóły. Nie sposób nie pochwalić gry aktorów, która ma spory udział w sukcesie produkcji. To, co szczególnie mi się podobało to przedstawienie wydarzeń z różnych perspektyw. Film nie skupia się tylko na głównym bohaterze, jak można się spodziewać, ale przedstawia np. perypetie jego siostry, która czuje się zaniedbywana i przeżywa ciężki czas po utracie przyjaciółki. To sprawia, że nie jest to film tylko i wyłącznie o chorym chłopcu. Uwielbiam mądre kino! I to jest właśnie takie kino: o ocenianiu innych, o człowieczeństwie, przyjaźni, o ŻYCIU. Będziecie ryczeć, ale na długo nie zapomnicie... "Cudowny chłopak" ma inspirować i w moim przypadku się udało!

"Tamte dni, tamte noce" są dość kontrowersyjne i szokują. Mają zasłużoną szansę na Oscara. Uważam, że to nie jest film dla wszystkich. Spodoba się tym, którzy myślą poza schematami, są wrażliwi i lubią malownicze obrazy z wolnym prowadzeniem kamery. Elio jest nastolatkiem, który podczas wakacji zakochuje się w gościu rodziców- Oliverze. Początkowa przyjaźń przeradza w fascynacje i miłość. Elio gubi się. Twórcy znakomicie przedstawili proces poszukiwania siebie, poczucia pożądania kogoś w tak młodym wieku. Film kipi namiętnością. Pokazuje tak naprawdę, jak poprzez każdy dotyk, spojrzenie rozwija się relacja między dwojgiem ludzi. Wysmakowane, jak wszystko w tym przypadku, są także sceny seksu. Wielokrotnie użyto symboliki.  Mimo, iż mamy do czynienia z opowieścią o miłości homoseksualnej, to fakt ten schodzi na drugi plan. Jest to po prostu film o pożądaniu, namiętnościach, ryzyku jakie niesie za sobą przywiązanie i utracie.  Odwołania do literatury, rzeźby, muzyki nadają formie tego dzieła niezwykły charakter.  Chwalę odtwórcę głównej roli- Timothee Chalameta.
Z pewnością będzie o nim głośno....
Koniecznie musicie obejrzeć tę produkcję. Wysoki poziom nie zawiedzie najbardziej wymagających. Sztuka sama w sobie!


Jestem uzależniona od tej piosenki! Coś pięknego... <3 Znakomicie oddaje charakter filmu. 




środa, 14 lutego 2018

"CO WIDZISZ, PATRZĄC W LUSTRO?" - RECENZJA "MIRROR, MIRROR" CARY DELEVINGNE

Przyciągnęła mnie okładka. Żółty, krzykliwy kolor zrobił swoje, gdy weszłam do księgarni. Potem zobaczyłam wielkimi literami "CARA DELEVINGNE". Nazwisko znanej modelki, aktorki jest dużo, dużo większe niż tytuł książki, który dostrzegamy jako ostatni. Chwyt marketingowy? Ciekawość połączona ze sceptycyzmem sprawiła, że kupiłam lekturę. I zdziwiłam się. Na plus oczywiście.

Cara napisała tę książkę we współpracy z Rowan Coleman, co na okładce jest zaznaczone jeszcze mniejszymi literami, dodatkowo w delikatnym, zlewającym się wręcz kolorze. Trochę bawi mnie jednak, że marketing zdominował tę okładkę. No sami przyznacie.. Nie wiadomo, co kryje się pod pojęciem "współpraca" i na ile Cara napisała tę książkę samodzielnie.

Przyjaźń głównych bohaterów Red, Leo, Rose i Naomi jest dla nich oczyszczeniem, a wspólny zespół spełnieniem marzeń. Każde z nich ma problemy, drastyczną przeszłość, ale wszystko zdaje się układać. Do czasu zniknięcia Naomi. Dziewczyna kilka razy uciekała już z domu, ale tym razem przyjaciele wiedzą, że to nie jest durny wybryk nastolatki. Policja wyławia Naomi z rzeki. Podczas gdy dziewczyna walczy o życie, jej przyjaciele chcą dowiedzieć się prawdy i rozpoczynają śledztwo. Kto wepchnął Naomi do rzeki? Czy może ich przyjaciółka chciała popełnić samobójstwo? Może tak naprawdę nic o sobie nie wiemy nawzajem...



Narratorem jest Red. Z narracją wiąże się tutaj bardzo ciekawy zabieg, z którym nie spotkałam się nigdy wcześniej i niewiele mogę Wam zdradzić. Taka mała manipulacja czytelnikiem.. i chęć uświadomienia mu przez to pewnych rzeczy. Nie wszystko jest przecież czarne albo białe. Spodobał mi się bardzo styl. Lekki, ale nie infantylny. Autorki bardzo dobrze obrazują życie nastolatków, ich słownictwo (w książce jest bardzo dużo wulgaryzmów). Przedstawione zostały także ich rozmowy na czacie, Instagramy. Opowieść wciąga i czyta się ją bardzo szybko. Przede wszystkim jest mądra i zawiera w sobie przesłanie. Skłania czytelnika do refleksji nad tym, kim jest, na ile zna ludzi wokół.
Różnorodni bohaterowie sprawiają, że łatwo się z którymś utożsamić. Są bardzo dobrze wykreowani, niekrystaliczni. Kryminalny wątek nie zaskoczy Was zbytnio i jego potencjał nie został w pełni wykorzystany. Był za to świetnym tłem do zwrócenia uwagi na społeczne problemy, ukazania życiowych prawd. 


"Mirror, mirror" to studium tego, co dzieje się w głowie nastoletniego człowieka, ale także problemów i pragnień dorosłych. Pozycja z pewnością Was zaskoczy! To nie jest kolejna infantylna młodzieżówka... 

niedziela, 4 lutego 2018

"KIM JESTEM W OCZACH INNYCH LUDZI?"- RECENZJA "TWÓJ VINCENT"

"Twój Vincent" to dla mnie film jedyny w swoim rodzaju, niemieszczący się w żadnej kategorii. Powstawał z prawdziwych, malowanych przez 124 artystów olejnych obrazów. Pierwszym etapem była aktorska gra na green screenach. Nagrane filmy posłużyły malarzom jako podkład pod każdy obraz. Praca, wkład włożone w jego produkcję sprawiają, że recenzje nie są potrzebne. To musi zostać docenione!


Z początku oglądanie jest dość dziwne, ale mózg przyzwyczaja się już po kilku minutach. To wspaniałe doświadczenie i przede wszystkim coś "innego". 
Przedstawione zostały dwie historie: czarno-biała z przeszłości Vincenta i osadzona w obrazach malarza teraźniejszość, po jego śmierci. Armand Roulin pragnie dostarczyć ostatni list Vincenta jego bratu. Okazuje się, że ten także nie żyje. Bohater zagłębia się w historie malarza i tajemnice jego śmierci.
Całość utrzymana jest w stylistyce obrazów van Gogha. Wchłaniamy sztukę przez cały seans. Biografia została przedstawiona jednak nie w pełni, pewne wydarzenia z życiorysu, skandale ominięto. Znakomitym uzupełnieniem jest rewelacyjny soundtrack.


Film sięga dalej. To nie tylko dzieło o życiu i twórczości Vincenta van Gogha. Dla mnie to także film psychologiczny. Ukazuje, że każdy człowiek, którego spotykamy nakreśla sobie pewien obraz nas i często mija się on z prawdą. Vincenta rozumieli nieliczni. Oceniał jednak każdy. Skąd w nas takie prawo? Dlaczego często nie chcemy nawet kogoś poznać, z góry oceniamy go przez pryzmat wyglądu czy stereotypów? Takie refleksje towarzyszyły mi podczas oglądania, co napawało mnie smutkiem. Z życiorysem Vincenta warto się zapoznać, a film "Twój Vincent" musicie obejrzeć, bo jest arcydziełem nie tylko poprzez formę.