Ten film tworzy duet Lady Gagi i Coopera. Nie spodziewałam się, że wokalistka tak dobrze wypadnie w tej roli. Ona została napisana po prostu dla niej. Bradley tworzy natomiast postać tak różną od tych, które grał dotychczas, że aż ciężko go poznać. To najlepszy komplement dla aktora. Czuć między nimi chemię, tworzą odpowiedni klimat także każdym gestem, spojrzeniem. Bez dwóch zdań to są oscarowe role!
Kamera prowadzona jest dość wolno, ale w idealnym tempie. Emocje są dobrze dawkowane. Na pochwałę zasługują także charakteryzacje. Jak dla mnie można było wycisnąć jeszcze więcej z fabuły, zabrakło mi rozbudowania pewnych wątków. To jednak nie umniejsza produkcji.
To jest smutna opowieść. Mimo, że postać Lady Gagi przyćmiewa Jacksona to film skupia się w dużej mierze na jego psychice, jego problemach. Wielka miłość nie była w stanie go uratować. Z jednej strony mamy pełne pasmo sukcesów, a z drugiej mentalną porażkę człowieka nad samym sobą. Końcówka tego filmu wzrusza i nakłania do refleksji, napawa smutkiem.
Największym atutem jest oczywiście muzyka! Soundtrack jest cudowny. Uwielbiam sceny, gdzie Gaga i Cooper śpiewają razem. Są dla siebie muzycznie stworzeni.
Nie spodziewałam się, że film będzie aż tak dobry. Aktorskie i muzyczne mistrzostwo na dużym ekranie. Fabularnie może odrobinę mi czegoś zabrakło, ale to świetna produkcja na wysokim poziomie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz