Jest rockowo, jest mrocznie i bardzo intymnie. Pierwszy utwór, o takim samym tytule jak płyta, znakomicie wprowadza nas w ten klimat. Pierwsze dźwięki, a ja już mam ciary! Album głównie obraca się wokół tematyki miłości, ale miłości nie zawsze szczęśliwej, której często towarzyszy ból i trud.
"I schylamy się,
Do kielichów, by
Wyłowić resztki miłości."
Przechodzimy do "Myśli", w której Herbut śpiewa o dzisiejszych czasach i ludzkiej mentalności. Głos wokalisty na tej płycie nabrał wyrazu. Widać, że zmiana jest dla Igora dobra i taki klimat mu odpowiada.
"Cokolwiek dziś robimy
Musimy trenować sztukę
posiadania nadziei"
"Sowa" wprowadza mnie do innego świata. Zespół chce dać każdemu słuchaczowi wrażenie, że ta płyta jest skierowana właśnie do niego. Włączasz utwór i nagle jesteś tylko ty i Igor Herbut. Masz wrażenie, że on śpiewa tylko i wyłącznie do i dla Ciebie. "Kalka" bardzo mnie wzrusza. I wreszcie moje ulubione "Tak Nie Nie". Szczególnie ostra końcówka utworu wbija mnie w fotel i wywołuje emocje.
"Papier" - jedna z najmocniejszych pozycji i punkt kulminacyjny całej płyty!
"To niewiarygodne,
tworzyć mój świat piękniejszym."
"Ostatni walc" to dość spokojna piosenka. "Pollock" nawiązuje do słynnego malarza o tym samym nazwisku. "Full Moon" krzyczy i jest kompletnym chaosem, ale jeśli lubicie hardkorowe brzmienie, to przypadnie Wam do gustu. Całość kończy "Po"- kołysze i uspokaja.
Płyta "Tu" to arcydzieło. Cieszę się, że zespół zdecydował się na odważny krok. Zmiany przyszły w samą porę, bo poprzednia płyta przestała wywoływać u mnie dreszcze. W "Tu" znajdziecie wszystko, co powinien mieć genialny album. ;) Mądre teksty są dla mnie jak poezja, pod względem muzycznym także wszystko się zgadza, a przy tym jest bardzo intrygująco i charyzmatycznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz