Muszę przyznać, że "Czereśnie..." zahipnotyzowały mnie swoją okładką. Czyż nie jest piękna? Należą do gatunku literatury kobiecej, ale z pewnością nie jest to typowy romans.
"Czasem tak w życiu bywa. Że coś lub ktoś, kto wydawał nam się fascynujący, nagle jest rozczarowaniem"
Główną bohaterką jest Zosia- młoda pani architekt. Z początku poznajemy historie jej młodości, relacji ze starszą panią Stefanią, która staje się jej najbliższą przyjaciółką, pierwszych zauroczeń. Rozczarowana miłością Zofia na życiowym zakręcie otrzymuje spadek i przeprowadza się do willi w Rudzie Pabianickiej. Już pierwszego dnia poznaje jej mieszkańców, w tym czarującego Szymona, z którym z czasem łączy ją coraz więcej. Ściany willi skrywają tajemnice jej dawnych właścicieli, które Zosia stopniowo odkrywa. Czy w Rudzie odnajdzie szczęście i długo wyczekiwany spokój? I czy odnajdzie swoją drugą czereśnie? Opowieść o miłości, a przede wszystkim podejmowanych decyzjach i przeszłości, która ma na nas znaczący wpływ.
W książce znajdziemy tak naprawdę dwie historie. Oprócz tej Zosi autorka stopniowo wprowadza nam opowieść o dawnych właścicielach willi. Bardzo mnie to zaintrygowało. Odkrywanie tajemnic krok po kroku było naprawdę ciekawe. A historia dawnych mieszkańców nie raz wprawi Was w dreszcze.
"Drzewo czereśni potrzebuje innego drzewa, aby rosnąć i dawać owoce. Tak jak człowiek, gdy kocha-rozkwita."
Serdecznie polecam! "Czereśnie..." umilą letni, upalny dzień. :)
Na pewno poważnie zastanowię się nad zakupem tej książki, uwielbiam takie historie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Wiktoria z bloga Book Written Rose. Zapraszam również do siebie ♥
Skoro nie jest typowym romansem, to może się skuszę. Przydałaby mi się jakaś lekka książka na odreagowanie ;)
OdpowiedzUsuń