niedziela, 30 września 2018

LADY GAGA AKTORSKO W "NARODZINACH GWIAZDY"

Do tej pory Lady Gaga podbijała listy przebojów. Tym razem sprawdza się w innej roli. Od 30 listopada będziemy mogli oglądać ją na dużym ekranie w filmie "Narodziny gwiazdy". Odtwórcą jednej z głównych ról jest także Bradley Cooper. Wciela się on w Jacksona, gwiazdę country. Napotyka niezwykle utalentowaną Ally (Gaga). Między tym dwojgiem rodzi się uczucie. Bohater pomaga dziewczynie w początkach jej kariery. Niepostrzeżenie przyćmiewa ona swoim blaskiem Jacksona.
Zwiastun bardzo mnie zaciekawił. Cooper i Gaga stworzyli prawdziwą relację i miło się na nich patrzy. Widać, że ta para wykonała świetną robotę i stoi za sukcesem produkcji. Spodziewam się świetnego soundtracku! Koniecznie trzeba to zobaczyć! ;)





środa, 12 września 2018

JAK (NIE) DOSTAĆ SIĘ NA ARCHITEKTURĘ?

Jeśli przez myśl przeszło Ci studiowanie architektury, to ten post jest dla Ciebie.
Jeśli przed Tobą egzamin z rysunku, to ten post jest dla Ciebie.
Jeśli nie wiesz, co masz zrobić ze sobą po maturze , to ten post jest dla Ciebie.
Jeśli nie dostałeś się na wymarzone studia, to ten post też jest dla Ciebie.
Jeśli boisz się porażek i nie potrafisz słuchać siebie, to również czytaj dalej.
Bo najlepiej uczyć się na błędach..., a jeszcze lepiej, gdy te błędy są cudze!

MOJA HISTORIA
Dokładnie pamiętam ten moment. Jestem w 2. klasie gimnazjum i surfując po necie trafiam na kurs rysunku na YT- "Jak narysować konia?". Z nudy biorę kartkę papieru i zaczynam rysować. Kończę kilka godzin później z wypiekami na twarzy dumna z własnej pracy. Wtedy nie byłam jeszcze świadoma tego, jak ten koń zmieni moje życie. Dzisiaj dalej widzę go przed oczami.
Właściwie to rysowałam od dziecka, ale dopiero po tamtym tutorialu zajęłam się tym "na poważnie" i stało się to moją pasją, codziennym rytuałem. Potem przyszedł czas podejmowania decyzji o wyborze liceum. Wiedziałam, że chcę pójść na profil matematyczno- fizyczny i w przyszłości połączyć umiejętności matematyczne z pasją do rysowania, studiując architekturę. Do tej pory jestem pod wrażeniem tego, jak bez zastanowienia, z pełną świadomością, uporem i chęcią działania podjęłam tę decyzję. Licealne 3 lata podporządkowałam architekturze. Dalej uczyłam się z YT, kupowałam książki, podczas wakacji byłam na tygodniowym kursie w Gdańsku (który był głównie stratą pieniędzy, a miał być super profesjonalny, ale to już inna historia). Przez cały ostatni rok chodziłam na zajęcia w swoim małym mieście. Dużo rysowałam tam z natury: krzesła, fotele, posągi, korytarze, budynki. To były bardzo fajne, rozwijające zajęcia. Kiedy inni wylegiwali się w domu po szkole, ja twardo szłam w mrozie z gigantyczną teczką, powtarzając, że trudzę się, by spełnić marzenia.
Warto wspomnieć, że z opinii innych dowiadywałam się praktycznie cały czas, że dostać się na archi nie jest trudno. Usłyszałam nawet, że na egzamin potrafią przyjść przypadkowi ludzie i rysować patyczaki. Dzisiaj wiem- gówno prawda. 

Mój egzamin w Gdańsku na PG:
Egzamin składa się z dwóch części. Pierwsza to rysowanie modelki z natury. Warto wspomnieć, że PG podaje wcześniej z czym ta modelka będzie stała. U mnie był to gigantyczny sześcian, który przytrzymywała. Druga część to test, w którym jedna część jest typowo matematyczna i sprawdza wyobraźnię przestrzenną, jest sporo brył, rzutów. Druga natomiast to zadania projektowe np. zaprojektuj plac zabaw w danej perspektywie.
Jadąc na ten egzamin bardzo się denerwowałam. To dość dziwne w moim przypadku, bo raczej nie stresuję się testami, maturą. Właściwie czułam już, że mi nie pójdzie, że to nie moje miejsce. Miałam ochotę wyjść.
Modelki nie narysowałam. Skończyłam pracę w szkicu. Wierzcie mi lub nie, w domu zawsze postacie ludzkie wychodziły mi na dość dobrym poziomie. Zabił mnie CZAS. Miałam tylko 90 minut z przerwami dla modelki. Myślę, że potrzebowałabym jeszcze drugie tyle, bo mam bardzo powolne tempo pracy. Podczas gdy inni śmignęli takie cuda... Do drugiej części podeszłam już dość luźno, ale zadanie też wcale nie było dla mnie łatwe. 

Mój egzamin w Poznaniu na PP:
Myślałam, że tu też będzie modelka i tym razem będę mieć 4h, więc byłam bardzo spokojna. Po wejściu do ciasnego pomieszczenia pełnego krzeseł wiedziałam, że wymyślili coś innego- rysowanie z wyobraźni. Nie czuję się w tym pewnie. Temat "strefa relaksu" zinterpretowałam, rysując pomieszczenie pełne drewna, roślin, fontann. Przeciętny człowiek spoglądając na moją pracę, powiedziałby "wow" i pewnie zachwycałyby się nią wszystkie moje ciocie. Konkurenci jednak rozrysowali budowle, które mogę spokojnie porównywać z Taj Mahal. Przy nich nie miałam szans. Rysowanie wokół tak utalentowanych ludzi to był test dla mojej psychiki, wytrwałości. Drugą częścią było zadanie projektowe, aby stworzyć konstrukcję z danych brył.

Nie uzyskałam minimum na żadnej z politechnik. Zraziłam się strasznie do rysowania i samej architektury. Miałam jechać na egzamin na UTP w Bydgoszczy, ale zrezygnowałam. Stwierdziłam, że już nie jestem przekonana, co do tego kierunku i nie chcę robić nic na siłę. Z tego, co wiem dostanie się na UTP było dość proste i wzięli prawie wszystkich. Do narysowania w jednej części była sztaluga.
Kończąc historię moich wyborów: zgodnie z planem B planowałam iść na budownictwo, ale po dogłębnych przemyśleniach dotarło do mnie, że sobie nie poradzę i nie przeżyję na budowie. Ostatecznie zacznę studiować matematykę na PG! To była bardzo spontaniczna decyzja. Zobaczymy, co z tego wyjdzie...

MOJE RADY

1. Racjonalnie oceń swoje możliwości.
Myślałam, że potrafię rysować i jestem w tym dobra. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że poziom egzaminów z rysunku będzie tak gigantyczny. Nigdy wcześniej nie widziałam takich talentów. Ciężko jest ocenić, czy człowiek się do tego nadaje i ma jakiekolwiek szanse. Musisz skonsultować się z kimś, kto się na tym zna. On oceni twoje predyspozycje. Oczywiście to, że znajdą się lepsi nie znaczy, że nie możesz spróbować. Może akurat Ci się uda. Warto tam pójść i się o tym przekonać. 

2. Zapisz się na dobry kurs rysunku.
Podkreślam- dobry kurs. Pomijam kwestie, że tam nauczą Cię wszystkiego, co potrzebne na egzaminie. Musisz to zrobić najlepiej jak najwcześniej, 2-3 lata przed. Niestety wiążą się z tym ogromne koszty. Ludzie z większych miast mają w tej kwestii o wiele łatwiej. Idąc na takie zajęcia, nabierasz poglądu na to, co będziesz robić na studiach. W ten sposób dowiesz się, czy Cię to kręci. Nie ignoruj żadnych znaków, które mówią Ci, że to nie twoje miejsce. Jeśli będziesz się nudzić, męczyć na kursie, zrezygnuj i nie ciągnij tego dalej. Ja myślę, że wmawiałam sobie na niektórych lekcjach, że bardzo mi się podoba i robiłam to na siłę. To był mój błąd. Wtedy miałabym jeszcze szansę odnaleźć inną siebie. Żałuję, że zignorowałam te znaki.

3. Nie stresuj się egzaminem, podejdź do niego na luzie.
Mimo że to jest moment od którego wszystko zależy, uwierz mi, stres będzie najgorszym doradcą. Kompletnie Cię przyblokuje. Nie myśl zbyt dużo i po prostu rysuj tak jakbyś wcale nie był na egzaminie. 

4. Nie patrz na innych. Nie porównuj swojej pracy.
Niepotrzebnie się tylko zdenerwujesz i stwierdzisz, że jesteś gorszy. Nie rozglądaj się na boki i skup na swojej pracy.

5. Nie wątp w swoje umiejętności. Pewność siebie na egzaminie to podstawa! Mnie jej zdecydowanie zabrakło.

6. Naucz się wcześniej rysować pod presją czasu. 
Nastawiaj sobie minutnik, rób 1- minutowe szkice. Musisz rysować mega szybko na egzaminie. To właśnie czas zabił mnie w Gdańsku. 

7. Nie nakręcaj się tylko na architekturę. Stale szukaj!
Podstawowy mój błąd to to, że podporządkowałam całe licealne lata architekturze. Dziwiłam się, gdy znajomi mówili, że nie wiedzą, jaki kierunek wybrać. Mój wybór był oczywisty, dawno podjęty. Miałam klapki na oczach. Uważam, że powinnam otworzyć się wtedy także na inne drogi, szukać innych kierunków studiów. Zwyczajnie nie miałam jednak na to czasu. 

8. Architektura wymaga poświęceń- bądź na nie gotowy.
Podczas gdy inne kierunki wymagają matury, tutaj oprócz świetnie zdanej matematyki, fizyki, j. obcego, zaliczenia rysunku musisz wykazać się wyobraźnią i wielką wiedzą z zakresu sztuki. To nie pojawi się od tak, potrzeba dużo ciężkiej pracy. Wydasz sporo pieniędzy na kursy! Poświęcisz cały swój wolny czas przygotowaniom na studia. To wymaga wielu poświęceń, siły psychicznej i fizycznej. Musisz zdawać sobie sprawę, czy jesteś na to gotowy.

9. Znajdź plan B, C, D, E...
Postaraj się uniknąć sytuacji, w której ja się znalazłam. Niby miałam plan B, ale w sumie chciałam go uniknąć i kompletnie mi się nie podobał. Nie wiem, jak to się stało i dlaczego byłam taka głupia, ale na wszystkich targach pytałam tylko o archi. Bądź gotowy na to, że się nie dostaniesz i ustal już konkretnie swoje dalsze preferencje. Unikniesz stresu i wielu niespodzianek. 

10. Chociażbyś ukończył nie wiem jak dobry kurs zawsze istnieje prawdopodobieństwo porażki. Na architekturze trzeba mieć sporo szczęścia, to loteria!
Niestety takie są realia. Prace oceniane są na zasadzie odkładania ich na kilka grup. Ta się dostaje, a ta nie. Rysunków jest zbyt dużo,aby zatrzymywać się nad każdym z nich. Musisz się wyróżnić. Czasem masz talent, ale jakiś profesor po prostu stwierdzi, że odpadasz, bo nie podpasuje mu twoja krecha. Smutne, ale prawdziwe. 

11. Świat się nie skończy, jeśli nie dostaniesz się na wymarzone studia.
Czasem te nasze "wymarzone" wcale nie są dla nas, a przeznaczenie prowadzi nas ku czemuś innemu. I to też jest dobre. Nie panikuj. Studia można zawsze zmienić. Daj sobie szansę. Być może to, czego kompletnie nie uważasz za "swoje" jest bardziej "twoje" niż wymarzony kierunek. Mylimy się. Jesteśmy tylko ludźmi.. Nie wściekaj się na świat, że Ci się nie udało. Widocznie tak miało być.

12. Nie żałuj, że spróbowałeś i dalej rysuj. 
Jesteś bogatszy o wiele doświadczeń. Z architekturą możesz spróbować przecież za rok...

Obejrzałam wszystkie filmiki o architekturze i egzaminach na YT, przeczytałam wszystkie blogi. Każda z wypowiadających się tam osób dostała się na studia i przekazuje swoją opinię z perspektywy sukcesu. Nie spotkałam się natomiast z obrazem tych, którzy się nie dostali. Dlatego postanowiłam napisać tego posta i "odczarować" egzaminy. To jest moja prawda i inni mają prawo się z nią nie zgadzać. Proszę jednak o uszanowanie mojej historii. Dzięki, że ją przeczytaliście. Mam nadzieję, że co nieco pomogłam. Jeśli macie jeszcze jakieś pytania o kursy, egzaminy, śmiało piszcie. 

Powodzenia! ;)