piątek, 21 lutego 2020

KARAŚ/RUGUCKI ŁĄCZĄ POKOLENIA- RECENZJA PŁYTY "OSTATNI BASTION ROMANTYZMU"

The Dumplings i Coma- dwa różne światy, dwa różne pokolenia. Oba zespoły zawiesiły działalność w podobnym czasie, co było jednak zaczątkiem dla nowego projektu Karaś/Rogucki. Obaj Panowie długo bez muzyki nie wytrzymali i postanowili łącząc siły, wprowadzić świeżość na rynku muzycznym. Ich działalność trafi zarówno do fanów elektronicznych brzmień jak i tych, którzy tęsknią za muzyką lat 80. Projekt zaskoczył mnie początkowymi singlami, toteż z niecierpliwością wyczekiwałam premiery płyty. Zachwyciła, ale też niejako rozczarowała.

Na płytę składa się 11 utworów. "Kilka westchnień" bardzo dobrze, dynamicznie rozpoczyna album i sprawia, że chcemy więcej. I to więcej otrzymujemy za sprawą "Bolesnych strzałów w serce", których brzmienie uwielbiam- skoczne, energiczne, ale nieco mroczne. Doznania potęguje intrygujący teledysk. 


"Le petite mort" i ""Nie mogę spać" utrzymują dobry poziom. Szczególnie w tej drugiej głos Roguckiego uwodzi. 
"Na zakręcie" podoba mi się tekstowo. "Święcę we wszystkich kierunkach" wprowadza spokój. To miłosna, emocjonalna ballada, naznaczona strachem o jutro."Skąd mogłem wiedzieć, że ogień uderzy z taką siłą, przecież tego chcieliśmy..."- śpiewa Rogucki. To dobry moment na albumie, porusza słuchacza i daje mu coś innego, intrygującego. "Witaminy" i "Ciociosan" powracają do klimatu z początku płyty. Czas na huragan "Katrinę"- jeden z moich ulubieńców, nostalgicznie przypominający klimat lat. 80.



"Taka ilość słońca" to bardzo eksperymentalny utwór, przypadł mi do gustu. Album kończy mój ulubieniec, czyli utwór "1996", cover T.Love. Tekst dalej aktualny, a duet zrewolucjonizował numer i dał mu drugie życie. 


Jestem fanką projektu Karaś/Rogucki i cieszę się, że artyści postanowili połączyć siły. Kuba dał od siebie elektryczne brzmienia, które znakomicie zgrały się z charyzmatycznym głosem Roguckiego. Całość to nowy styl na polskim rynku muzycznym, powiew świeżości. 
Płyta jest bardzo spójna. Słuchając pojedynczych singli zachwytom nie ma końca. Problem pojawia się, gdy albumu chcemy przesłuchać od A do Z. Wtedy dostrzegamy pewną powtarzalność, co momentami może nudzić słuchacza. Kilka utworów jest do siebie naprawdę bardzo zbliżonych. To jedyny zarzut i moje lekkie rozczarowanie. "Ostatni bastion romantyzmu" porusza ważne w dzisiejszych czasach tematy jak np. zmiany klimatyczne, nowe technologie i media społecznościowe. Artyści starają się przekazać zagubienie człowieka, tęsknotę za czymś nieuchwytnym. Głównym tematem jest oczywiście miłość, ale w tym przypadku pozbawiona patosu, trudna.

Płyta łączy pokolenia. Pojawienie się duetu Karaś/Rogucki zaskoczyło wszystkich, bardzo pozytywnie. Artyści przede wszystkim mieli pomysł, wykorzystali swoje atuty i wypełnili niszę na polskim rynku. Myślę, że będzie o nich bardzo głośno. Album, mimo kilku wad, uważam za bardzo udany. Na koncertach z pewnością porwą publikę.