środa, 20 lutego 2019

"KAMERDYNER" UCZTĄ DLA OKA- RECENZJA FILMU

Piękny filmowy plakat, dobór aktorów, piosenka Korteza, nagrody- to wszystko zachęcało mnie od dawna, aby obejrzeć "Kamerdynera".  Miałam wielkie oczekiwania i nadzieje na dobry polski film w tej kategorii. Nie zawiodłam się ani trochę. 


Widz obserwuje losy rodu von Kraussów na przestrzeni 45 lat i towarzyszące temu historyczne wydarzenia na terenach Kaszub. W pierwszych scenach poznajemy Mateusza, który po śmierci biologicznej matki zostaje przygarnięty zaraz po porodzie przez hrabinę. Wychowuje się w pałacu Kraussów. Jako bękart, mimo intelektu i muzycznego talentu, nie zostaje wysłany na studia. Z czasem dojrzewa w nim uczucie do Marity- córki Klaussów. Zakazana miłość niejeden raz zostanie wystawiona na próbę. Z drugiej strony obserwujemy historię jego ojca chrzestnego- Miotke, prawdziwego Kaszuba, który będzie walczył o przyłączenie Kaszub do II Rzeczpospolitej. Wraz z upływem lat konflikt między Niemcami a Kaszubami narasta.  


To, co czaruje widza to niezwykłe prowadzenie kamery i ukazywanie każdego pomieszczenia, zastawy stołowej czy zegara w szczególny sposób, co przypomina mi ekranizację np. "Pana Tadeusza". Z czasem ma się wrażenie, że to historia jest głównym bohaterem filmu, co przyćmiewa niekiedy bohaterów. Jestem pod wielkim wrażeniem gry Janusza Gajosa i jego języka kaszubskiego. Odtwórcy innych ról także stanęli na wysokości zadania, choć momentami zabrakło mi emocji. Bohaterowie nadają tajemniczości i tworzą nastrój grozy. Film trwa prawie 3h i w moim odczuciu mógłby być trochę krótszy. Niewątpliwym atutem jest oprawa muzyczna. Twórcy zadbali o każdy szczegół. Urzekły mnie scenografie, stroje. Widz darzy sympatią bohaterów i przeżywa ich perypetie. Ukazanie zakazanej miłości na tle ważnych momentów w dziejach społeczności nadaje ciężkiej tematyce odrobiny lekkości. Dobrze, że zwraca się uwagę na te wydarzenia w historii, dla których zabrakło miejsca w podręcznikach i o których mało kto wie. Z tego powodu to bardzo ważny film. Warto dodać, iż produkcja zajęła 4 lata, co widać na ekranie kina. Tak dopracowanego pod każdym względem filmu o losach Polski dawno nie było. Filip Bajon zasługuje na wielkie brawa.


Jest to uczta dla oka, ale także mądra i wartościowa produkcja z rozmachem. Polecam!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz